Liverpool - Singapur 5:0. Kibice śpiewali "You'll Never Walk Alone"

Na zakończenie azjatyckiego tournee Liverpool pokonał Singapur 5:0 w obecności 50 tys. rozentuzjazmowanych kibiców

Manchester gromi jeszcze bardziej ?

Trener Rafael Benitez całą pierwszą połowę rozegrał rezerwowymi i nie wyglądało to za dobrze. Już w doliczonym czasie gola do szatni strzelił Andriej Woronin.

"The Reds", którzy zremisowali w środę z Tajlandią 1:1, musieli wziąć się do roboty. Na boisko weszło więcej gwiazd i bramki zdobyli Krisztian Nemeth (dwie), Alberto Riera i Fernando Torres.

Wspaniałą atmosferę na stadionie Benitez porównał do panującej na Anfield. Piłkarze zresztą długo słuchali miejscowych kibiców wykonujących "You'll Never Walk Alone".

Teraz drużyna wraca do Anglii i przed rozpoczęciem sezonu rozegra jeszcze trzy spotkania towarzyskie.

- Wycieczka była sukcesem, zwłaszcza, jeśli chodzi o kibiców - wyznał trener. - Gdy planuje się coś takiego, myśli się, że tydzień to dużo czasu, ale po spojrzeniu na twarze fanów już wiadomo, że warto. Od samego początku właściciele klubu utrzymywali, że w azjatyckim tournee absolutnie nie chodzi o pieniądze, ale o kibiców.

Pierwszy mecz w Premier League Liverpool zagra z Tottehamem 16 sierpnia.

Benitez nie chciał powiedzieć czy planuje jeszcze kogoś kupić lub sprzedać w oknie transferowym, kończącym się 1. września.

Celtic wygrał Wembley Cup ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.