Marcin Wika: Będę walczył o mistrzostwa Europy

Marcin Wika nie wspomoże kolegów w sierpniowej walce o awans do MŚ 2010, ale wierzy, że to nie wpłynie na wynik tej walki. - Gramy u siebie, przy wspaniałej polskiej publiczności i na pewno awansujemy - mówi pewnie przyjmujący.

Tydzień temu dołączyłeś do kadry trenującej w Spale. Jesteś już w pełni zdrowy?

Marcin Wika:

- Można tak powiedzieć. Dołączyłem do chłopaków, zacząłem trenować, ale jeszcze przez dwa tygodnie mam zakaz skakania oraz podnoszenia dużych ciężarów na siłowni. Poza tym nie mam już żadnych innych ograniczeń. Lekarze mówią, że jeśli wszystko będzie nadal przebiegało tak pomyślnie, od poniedziałku będę mógł zacząć skakać. Póki co trener mnie trochę oszczędza, bo takie są zalecenia lekarzy. Po tak długiej przerwie muszę się od nowa wdrożyć w trening i odbudować fizykę, żeby znowu wejść na wysokie obroty.

Wiele osób nie może się już doczekać Twojego pełnego powrotu do reprezentacji. Żałujesz trochę, że nie wystąpisz w Gdyni podczas kwalifikacji do MŚ?

- Bardzo mi miło, że są osoby, które na mnie czekają, ale niestety nie uda mi się jeszcze wystąpić w tym turnieju. Po zakończeniu leczenia miałem po prostu za mało czasu, żeby dojść do jakiejś w miarę sensownej dyspozycji. Liczyłem się z tym od początku. Jednak w tym sezonie jest jeszcze druga ważna impreza, mistrzostwa Europy i na pewno będę walczył i będę się bardzo starał o to, żeby załapać się w tym sezonie do składu na ten turniej.

O miejsce w składzie pewnie łatwo nie będzie, bo konkurencja na pozycji przyjmującego ciągle rośnie.

- Zgadza się, ale nigdy nie jest łatwo. Zresztą trzeba się cieszyć z tego, że jest tak duża konkurencja, bo to niewątpliwie wpływa pozytywnie zarówno na poziom treningów jak i samych zawodników, którzy trenując ze sobą mogą podnosić poziom swoich umiejętności. Cieszy też to, że młodzi nas gonią i że tak powiem "podgryzają". Powtarzam - łatwo nie jest nigdy, ale nie pozostaje nic innego jak powalczyć i załapać się do dwunastki.

Przyglądałeś się poczynaniom młodszych kolegów w Lidze Światowej? Jak podsumowałbyś ich występ w tym turnieju?

- Zdarzyło mi się obejrzeć kilka meczów. Na pewno był to dla nich spory poligon doświadczalny, niektórzy grali przecież po raz pierwszy w tych rozgrywkach. No cóż, mogę tylko powiedzieć, że moim zdaniem zaprezentowali się nieźle i na pewno będzie to dla nich cenny bagaż doświadczeń na przyszłość.

Jak oceniasz szanse kolegów w Gdyni, gdzie o awans do mistrzostw świata zagrają z Francją, Słowacją oraz Słowenią?

- Mogłoby się wydawać, że Francuzi są w tej trójce najsilniejszym zespołem, ale na pewno trzeba uważać na każdego z tych rywali. Z każdym może być trudno, ale przecież gramy u siebie, przy wspaniałej polskiej publiczności i na pewno awansujemy. Zresztą obstawiam, że będzie to pierwsze miejsce.

Więcej w serwisie Reprezentacja.net

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.