Największy problem kadry: Nie ma lewego, bierzmy środkowego

Po dyskwalifikacji Jakuba Wawrzyniaka reprezentacja Polski musi szukać nowego lewego obrońcy. Wybór jest żaden, a do meczów o wszystko w eliminacjach mistrzostw świata zostały dwa miesiące

We wrześniu Polacy spotkają się z Irlandią Północną i Słowenią, miesiąc później z Czechami i Słowacją. Na razie do prowadzącej Słowacji tracą pięć punktów. Aby zająć pierwsze miejsce i awansować, nie mogą sobie pozwolić na stratę choćby punktu.

Dlatego Leo Beenhakker musi rozwiązać problem prawdopodobnie nierozwiązywalny. Od początku pracy w Polsce Holender próbuje znaleźć piłkarza zdolnego do gry na lewej stronie obrony. W eliminacjach do Euro 2008 postawił na Grzegorza Bronowickiego. Karierę 29-letniego obrońcy przerwały jednak kontuzje, w turnieju w Austrii i Szwajcarii lewym obrońcą był grający zazwyczaj na drugiej stronie boiska Paweł Golański.

Jesienią miejsce w pierwszej jedenastce wywalczył sobie Wawrzyniak. Jednak 26-letni piłkarz kilka dni temu został zdyskwalifikowany na rok za przyjmowanie dopingu. Wcześniej grał bardziej z braku konkurencji niż wielkiej sportowej klasy. - W tej chwili mamy Jacka Krzynówka i Marcina Komorowskiego. Wybór duży nie jest - przyznaje Rafał Ulatowski, asystent Holendra.

Grający na tej pozycji Piotr Brożek z Wisły Kraków nie łapie się do kadry. - Fajny piłkarz, ale wiele mu brakuje do poziomu międzynarodowego - mówi Marek Koźmiński, były reprezentacyjny lewy obrońca.

Innych kandydatów Beenhakker przetestował w poprzednich meczach eliminacji mundialu. W sześciu spotkaniach w pierwszej jedenastce grało czterech lewych obrońców. Na żadnej innej pozycji nie ma takiej rotacji. Na początku Holender postawił na Marcina Kowalczyka z Dynama Moskwa, później eksperymentował z Grzegorzem Wojtkowiakiem z Lecha, a ostatnio cofnął z pomocy Jacka Krzynówka z Hannoveru. - Na całym świecie z tą pozycją są największe problemy. Niewielu jest piłkarzy grających lepiej lewą niż prawą nogą, radzących sobie z odbiorem, w dodatku szybkich, potrafiących atakować i dośrodkowywać - mówi Koźmiński.

Jego zdaniem najlepszym wyborem byłoby postawienie na Krzynówka. - Jest bardzo doświadczony i coraz starszy. Na skrzydle zaczyna mu brakować dynamiki. W defensywie bez problemu sobie poradzi - twierdzi były piłkarz włoskiego Udinese.

Kandydatura 33-letniego Krzynówka byłaby optymalna, gdyby nie partnerzy na lewym skrzydle. W eliminacjach najczęściej grał tam Ebi Smolarek, w towarzyskim meczu z Grecją (12 sierpnia) zadebiutować ma Ludovic Obraniak. Obaj to piłkarze nastawieni na ofensywę, rzadko wracający i pomagający w odbiorze piłki. - Zgoda, to ustawienie ultraofensywne, ale można nad nim zapanować. Gdyby w akcji uczestniczył Krzynówek i Obraniak, tego pierwszego asekurowałby Mariusz Lewandowski. Inaczej musiałaby też ustawiać się obrona. Nie wiem, jak szybko drużyna przystosowałaby się do nowych zadań. Tym bardziej że Obraniak przyjedzie do nas pierwszy raz - mówi Ulatowski.

Poza tym Beenhakker nie wymaga od lewego obrońcy zbytniego zaangażowania w ataki. Woli, gdy ma na tej pozycji specjalistę od bronienia, a Krzynówek przez całą karierę trudnił się podawaniem, strzelaniem i dryblowaniem.

Postawienie na mającego problemy z wywalczeniem miejsca w Legii Komorowskiego wydaje się nieprawdopodobne. Dlatego dziś najbliżej gry na lewej stronie defensywy jest Michał Żewałkow.

33-letni piłkarz Olympiakosu grywał na tej pozycji kilka lat temu. Dziś woli występować na środku, nie pali się do zmiany pozycji. Przesunięcie go stwarza też problem krótkiej kołdry. W środku zastąpiłby go Bartosz Bosacki, którego partnerem byłby Dariusz Dudka. Obu zdarzają się błędy, ale innych kandydatów nie ma. Aż strach pomyśleć, jakich cudów będzie musiał dokonać Beenhakker, gdy któryś z obrońców dozna kontuzji.

Chora polska piłka wymaga operacji - czytaj tutaj ?

Copyright © Agora SA