Kluby hokejowe grożą bojkotem

Polski Związek Hokeja na Lodzie w drastyczny sposób podniósł wszelkiego rodzaju opłaty za licencje, wpisowe. Kluby grożą bojkotem, a te biedniejsze, jak Orlik Opole, mogą upaść

Nieco ponad dwa miesiące przed inauguracją rozgrywek hokejowych w Polsce wciąż nie wiadomo, czy w ogóle się rozpoczną. Kluby hokejowe zapowiadają bojkot. Powodem takiego kroku jest drastyczne podniesienie taryfikatorów opłat. Zgodnie z decyzją związku koszt przystąpienia do rozgrywek I ligi ma wzrosnąć prawie dziesięciokrotnie. Samo wpisowe do rozgrywek I ligi ma kosztować 10 tys. zł, do tego dochodzą jeszcze dodatkowe koszty: 2 tys. zł za licencję dla klubu, 500 zł za licencję dla trenera plus opłaty licencyjne za zawodników oraz dodatkowe opłaty za uprawnienie ich do gry. Nic więc dziwnego, że kluby się na to nie zgadzają. - W ubiegłym sezonie płaciliśmy za start drużyny około 1,5-2 tys. zł. Teraz samo przystąpienie do rozgrywek ma nas kosztować około 15-16 tys. zł - wylicza poirytowany Dariusz Gadomski, członek zarządu Orlika Opole. - Rozumiemy, że opłaty muszą wzrosnąć, to normalne, ale nie tak nagle i tak drastycznie. Przecież przystąpienie do rozgrywek to tylko kropla w morzu. Do tego trzeba jeszcze doliczyć koszty utrzymania drużyny, przejazdy, opłaty sędziów, które także zapewne wzrosną, opłaty za lód itd. - dodaje.

Nic dziwnego, że wszystkie kluby hokejowe - zarówno pierwszoligowe, jak i ekstraligowe (tam opłaty są blisko dwa razy wyższe) - nawet te najbogatsze, zapowiadają bojkot. - Najgorsze jest to, że tak naprawdę nie wiadomo, na co pójdą te pieniądze. PZHL podnosi opłaty, ale w zamian nie daje nic. To dobijanie klubów, zwłaszcza tych najbiedniejszych. Ledwie wiążemy koniec z końcem, każdą złotówkę oglądamy sześć razy, zanim ją wydamy, a mamy płacić tak wysokie kwoty - mówi Gadomski. - Największym paradoksem jest opłata za licencję trenerską. Gdyby za te pieniądze były organizowane jakieś szkolenia, to co innego, ale tak naprawdę związek ponosi jedynie koszt wydrukowania kartonika z nazwą "licencja" - stwierdza szkoleniowiec orlików Jerzy Pawłowski. - PZHL zapewne dostanie mniejszą dotację niż dotychczas, a dziurę budżetową chce pokryć kosztem klubów - przypuszcza.

Przedstawiciele klubów ekstraklasy grożą nawet przejęciem rozgrywek, pierwszoligowcy spotkają się w przyszłym tygodniu, aby wypracować wspólne stanowisko. - Nie ulega wątpliwości, że na dziś takich pieniędzy nie mamy - stwierdza Pawłowski.

Podniesienie opłat to główna kwestia sporna pomiędzy klubami a związkiem. Poza nią są jednak jeszcze inne, m.in. reorganizacja rozgrywek, zgodnie z którą po dwóch rundach zespoły z miejsc 7.-10. ekstraklasy i 1.-2. I ligi mają wspólnie grać o dwa miejsca w play-off o mistrza Polski, a także ograniczenie limitu obcokrajowców.

- Ta druga propozycja jest dobra. Skoro mamy szkolić młodzież, to musi ona mieć więcej szans na grę. Lepiej przecież, żeby jakiś młody chłopak zdobywał doświadczenie, niż żeby grał emeryt z Czech czy Słowacji. To powinno przynieść pozytywne efekty - zauważa trener. Widać to chociażby na przykładzie Opola. Nasi młodzieżowcy grają regularnie w rozgrywkach seniorskich, co procentuje powołaniami do reprezentacji narodowych. W kadrze U-18 są m.in. Łukasz Sznotala, Mateusz Ryszkaniec i Wojciech Błażków, zaś w U-20 - Bartłomiej Bychawski, Paweł Kosidło, Jakub Wójcik, Jakub Wanacki i Michał Wojciechowski.

Znany jest już terminarz rozgrywek I ligi. Pierwsza kolejka zaplanowana jest na 5 września, Orlik pauzuje, dzień później opolanie mają zagrać w Warszawie z miejscową Legią. Pierwsze pojedynki na Toropolu zaplanowane są na 12 i 13 września. Rywalami naszych hokeistów mają być KTH Krynica i MMKS Podhale Nowy Targ. Na razie opolscy hokeiści odpoczywają, treningi wznowią 13 lipca. Na zgłoszenie zespołu do rozgrywek działacze mają czas do 1 sierpnia. - Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja. Ze zgłoszeniem czekamy na to, co postanowi PZHL - kończy Gadomski.

Dla "Gazety"

Marek Bykowski

sekretarz generalny PZHL-u

Podwyżka wymuszona jest m.in. wzrostem kosztów utrzymania biura. Miesięczne wypłaty dla pracowników zajmujących się rozgrywkami to kilkanaście tysięcy złotych, a mnożąc to razy 12, wychodzi ogromna kwota. Podobnie ma się sprawa choćby zgrupowań reprezentacji. Jeden dzień to koszt około 15 tys. zł. Poza tym opłaty nie były zmieniane od kilku lat. Wiem, że jak urealnia się kwoty i podnosi ich wysokość, to klubom się to nie podoba, ale relatywnie patrząc, przy budżetach ekstraligowców w granicach 2-3 mln zł podwyżka nie jest bardzo wysoka.

Ktoś powie, że w innych związkach opłaty są niższe, ale np. w siatkówce jest kilkaset drużyn, więc rozkłada się to na większą liczbę klubów, a poza tym są potężni sponsorzy ligi. U nas tych drużyn jest kilkanaście i nie ma sponsorów. W zarządzie związku jest ośmiu członków z różnych środowisk, zaś decyzja o podwyżce zapadła jednogłośnie. Na uwadze mamy także szkolenie młodzieży, musimy iść w tym kierunku, a ta podwyżka ma na celu właśnie m.in. organizowanie większej liczby zgrupowań reprezentacji młodzieżowych. Poza tym jest także zapis, że kluby ekstraligowe, które nie mają wymaganych czterech grup młodzieżowych, muszą zapłacić 10 tys. zł za każdą brakującą grupę. Te pieniądze mają trafić do innego klubu szkolącego młodzież, więc np. Tychy, które są w takiej sytuacji, mogą wpłacić te pieniądze np. do Krynicy, Opola czy Warszawy. Jest także zapis zapewniający klubowi, który wyszkolił zawodnika, pewną kwotę za każdy jego transfer. Więc jeśli hokeista pochodzący z Opola choćby po raz piąty zmieniał klub, Orlik za każdym razem otrzyma za to pieniądze.