Ula Radwańska: Czekałam na jej błędy, ale ich nie popełniała

Urszula Radwańska po przegranym meczu II rundy Wimbledonu przyznaje, że trudno gra się z dziewczyną, która biega na końcowej linii i wszystko przebija. - Czekałam na jej błędy, ale ich nie popełniała. Polka przegrała ze Słowaczką Dominiką Cibulkową 4:6, 2:6.

Jakub Ciastoń: Cibulkova cieszyła się po zwycięstwie, jakby ograła jakąś zawodniczkę z dziesiątki. Poczuła ulgę, że panią pokonała?

Urszula Radwańska: - Walczyłam do końca, może dlatego tak zareagowała, ale myślę, że ona po prostu też była zaskoczona swoją grą.

Słowaczka jest 13. na świecie. Była dla pani za mocna?

- Niestety, tak. Właściwie nie popełniała błędów, nie licząc kilku gemów w drugim secie. Zaskoczyła mnie dużą agresją w grze. Mój serwis nie był tak dobry, jak w I rundzie. To nie pomagało w zdobywaniu punktów. Stawka była większa, ale też dość mocno przeszkadzał wiatr. Poza tym, to nie był jakiś bardzo zły mecz w moim wykonaniu.

Wiadomo było przed meczem, że Cibulkova świetnie się porusza. Czy ze starszą siostrą albo trenerem ustalaliście jakąś taktykę, jak sobie z tym poradzić?

- Trudno mówić o jakiejś taktyce, gdy gra się z dziewczyną, która biega na końcowej linii i wszystko przebija. Taki ma styl, to żadna nowość. Dlatego w tym spotkaniu bardziej się denerwowałam. Czekałam na jej błędy, ale ich nie popełniała.

Słowaczka w drugim secie ciągle brała masaż pleców. Czy liczyła pani, że skreczuje? A może to była tylko taka próba wybicia pani z rytmu uderzeń?

- Raczej to drugie. Nie wiem, czy coś jej było. Moim zdaniem cały czas biegała tak samo.

Ciągle próbowała pani grać skróty, ale punktów to nie przynosiło.

- Bo jakoś nie czułam dobrze tego kortu.

Trener powiedział, że tych skrótów było za dużo i wynika to z tego, że ciągle próbuje pani grać tak jak Agnieszka?

- Nie wydaje mi się. Po prostu tego dnia nie wychodziło.

W Londynie zagra pani jeszcze tylko w deblu z Agnieszką. Miksta nie będzie, bo pani partner Mariusz Fyrstenberg zrezygnował.

- Mariusz trochę mnie wystawił. Bardzo chciałam zagrać tego miksta. Umawialiśmy się od dawna, ale po porażce w deblu napisał mi SMS-a, że wyjeżdża do Polski. Szkoda.

Druga runda to powtórzenie wyniku z poprzedniego roku. Wtedy odpadła pani jednak z Sereną Williams.

- Tym razem liczyłam na więcej. Dobrze, że choć obroniłam punkty, ale jestem trochę rozczarowana.

Jaki jest pani cel rankingowy na koniec roku? Trener mówi, że awans do pięćdziesiątki.

- Zgadzam się. Najwyższy czas przekroczyć tą barierę. Liczę szczególnie na dobre występy na twardych kortach w USA.

Więcej o meczu Radwańskiej - czytaj tutaj ?