Urszula Radwańska: - Walczyłam do końca, może dlatego tak zareagowała, ale myślę, że ona po prostu też była zaskoczona swoją grą.
- Niestety, tak. Właściwie nie popełniała błędów, nie licząc kilku gemów w drugim secie. Zaskoczyła mnie dużą agresją w grze. Mój serwis nie był tak dobry, jak w I rundzie. To nie pomagało w zdobywaniu punktów. Stawka była większa, ale też dość mocno przeszkadzał wiatr. Poza tym, to nie był jakiś bardzo zły mecz w moim wykonaniu.
- Trudno mówić o jakiejś taktyce, gdy gra się z dziewczyną, która biega na końcowej linii i wszystko przebija. Taki ma styl, to żadna nowość. Dlatego w tym spotkaniu bardziej się denerwowałam. Czekałam na jej błędy, ale ich nie popełniała.
- Raczej to drugie. Nie wiem, czy coś jej było. Moim zdaniem cały czas biegała tak samo.
- Bo jakoś nie czułam dobrze tego kortu.
- Nie wydaje mi się. Po prostu tego dnia nie wychodziło.
- Mariusz trochę mnie wystawił. Bardzo chciałam zagrać tego miksta. Umawialiśmy się od dawna, ale po porażce w deblu napisał mi SMS-a, że wyjeżdża do Polski. Szkoda.
- Tym razem liczyłam na więcej. Dobrze, że choć obroniłam punkty, ale jestem trochę rozczarowana.
- Zgadzam się. Najwyższy czas przekroczyć tą barierę. Liczę szczególnie na dobre występy na twardych kortach w USA.
Więcej o meczu Radwańskiej - czytaj tutaj ?