• Link został skopiowany

Siatkówka: Dłuższe leczenie Wlazłego

Nie ma szans, żeby Mariusz Wlazły zagrał w sierpniowych eliminacjach do mistrzostw świata. Czy zdąży na wrześniowe mistrzostwa Europy? Lekarze mieli zastosować leczenie metodą "rozbijania" kolana, ale lekarze odstąpili od tej metody. - Mówili, że nie można rozbijać czegoś, co już jest rozbite - opowiada prezes Skry

Liga Światowa: Dzika karta dla Polski? 

Najlepszy polski atakujący od maja leczy kontuzjowane kolano. Jeszcze w trakcie sezonu był na konsultacji w Lyonie. Okazało się, że podobną metodę leczenia stosują lekarze we Wrocławiu. I właśnie tam trafił Wlazły. Zapowiadano, że uszkodzone części jego kolana najpierw zostaną rozbite za pomocą ultradźwięków, aby później - już pod kontrolą ortopedów i fizjoterapeutów - mogły się prawidłowo odbudować.

Pierwsze doniesienia z Wrocławia były pomyślne. Wszystko wskazywało na to, że reprezentant Polski w drugiej połowie lipca będzie mógł dołączyć do kadry przygotowującej się do eliminacji do mistrzostw świata. Od 14 do 16 sierpnia Polska zmierzy się w Katowicach z Francją, Słowacją i Słowenią (awansują dwa zespoły). Okazuje się jednak, że sytuacja się skomplikowała.

- Mariusz może wrócić do treningów dopiero w sierpniu - twierdzi Konrad Piechocki, prezes Skry. - Rozmawiałem z lekarzem, który się nim opiekuje. Mówił, że jest nieźle - z kolana zeszła opuchlizna, ścięgno jest w coraz lepszym stanie. Jednak żeby całe leczenie zakończyło się pomyślnie, w lipcu Mariusz nie może trenować. Każda próba przyspieszenia rehabilitacji może spowodować wielkie problemy.

Okazało się, że lekarze odstąpili od "rozbijania" kolana. - Mówili, że nie można rozbijać czegoś, co już jest rozbite - opowiada prezes Skry. Wlazły cały czas przebywa we Wrocławiu, gdzie przechodzi rehabilitację. Jeśli wznowi treningi na początku sierpnia, jest szansa, że zdąży przygotować się do mistrzostw Europy, które zostaną rozegrane na początku września w Turcji. Jeśli leczenie się opóźni, może mieć kłopoty. - Mam nadzieję, że się uda. Mariusz jest takim typem zawodnika, że po dwóch-trzech tygodniach zajęć jest w stanie grać na wysokim poziomie - pociesza Piechocki.

Na razie w reprezentacji jest dwóch młodych atakujących - 22-letni Jakub Jarosz i dwa lata starszy Marcel Gromadowski. To oni w piątek i niedzielę zagrają w Caracas z Wenezuelą w drugiej kolejce Ligi Światowej.

Polki pokonały Japonki 3:0 w Pucharze Piemontu ?

Więcej o: