Trener Robert Moskal odszedł z Sandecji z portfelem

Dariusz Wójtowicz nowym szkoleniowcem Sandecji. - Dostałem od kibiców z Nowego Sącza portfel z herbem klubu. Szkoda, że będę zarabiał gdzie indziej - ubolewa zwolniony Robert Moskal

Sandecja właśnie wywalczyła awans do I ligi, a jednym ze współautorów jednego z największych sukcesów w 100-letniej historii klubu był właśnie Moskal. Objął stanowisko tuż przed rundą wiosenną, a wraz z nim do Nowego Sącza trafiło kilku zawodników z Kmity Zabierzów. Mimo awansu Moskal nie dogadał się z zarządem w sprawie przedłużenia kontraktu, który wygasa 30 czerwca. Kością niezgody okazała się klauzula na wypadek zwolnienia, której oczekiwał trener.

- W dwa miesiące zgraliśmy zespół i awansowaliśmy. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Moi byli już podopieczni poradzą sobie w I lidze. Ktoś przyjdzie po mnie na ciepłą posadkę i będzie mógł spijać pianę - ubolewa Moskal.

Co ciekawe, dwa lata temu szkoleniowiec wprowadził do ekstraklasy Zagłębie Sosnowiec i również nie doczekał się przedłużenia umowy.

Tymczasem w klubie deklarują, że chcieli zatrzymać Moskala - Bardzo szanujemy zasługi trenera dla Sandecji i chcieliśmy się dogadać. Niestety, nie mogliśmy się zgodzić na warunki, jakie zaproponował. Wprawdzie nie chciał podwyżki, ale klauzuli, która oznaczałaby, że nie moglibyśmy go zwolnić do czerwca 2010. Nie stać nas na takie rozwiązanie - uważa Andrzej Danek, prezes Sandecji.

Szkoleniowiec widzi sprawę zupełnie inaczej. - Wszyscy wiemy, ile było zawirowań związanych z tym klubem i posadą trenera. Prosiłem o klauzulę, bo chciałbym być pewny pracy w Nowym Sączu. Zapewniłem, że jeśli nie będę mógł z drużyną nic więcej osiągnąć, to odejdę, oczywiście bez odszkodowania. Przykro mi, że zabrakło zaufania - twierdzi Moskal.

Zarząd Sandecji szybko wypełnił lukę na stanowisku trenera. Nowym szkoleniowcem został Dariusz Wójtowicz, wieloletni piłkarz Wisły Kraków, który podpisze kontrakt od 1 lipca. W karierze trenerskiej prowadził między innymi juniorów Wisły, młodzieżowe reprezentacje Polski oraz Kmitę. W Zabierzowie pełnił też funkcję dyrektora sportowego.

- W Nowym Sączu miałem objąć podobne stanowisko, ale sytuacja wymusiła na działaczach poszukiwania nowego szkoleniowca. Zgodziłem się i wracam na ławkę trenerską - mówi Wójtowicz. - Moskal zrobił dużo dobrego dla Sandecji, ale dlaczego miałbym spijać po nim śmietankę. Zawsze jest coś nowego do zrobienia. Zespół ma potencjał, ale potrzebna jest świeża krew. Cele? Chcemy zadomowić się w I lidze.

Sandecja wraca do treningów 29 czerwca.