Liga Światowa: Dzika karta dla Polski?

Organizatorzy siatkarskiej Ligi Światowej nie wyobrażają sobie turnieju finałowego bez Polski. Nawet gdyby trzeba było nagiąć regulamin

- To prawda, Serbom bardzo zależy na naszym występie - mówi Mirosław Przedpełski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. - Zresztą kto by nie chciał gościć wspaniałych polskich kibiców znanych na cały świat.

W Final Six (Belgrad, 22-26 lipca) zagrają organizujący turniej Serbowie i zwycięzcy czterech grup. Kto uzupełni stawkę? To już dyskusyjne. FIVB (światowa federacja) nie precyzuje, czy musi to być zespół z drugiego miejsca z najlepszym dorobkiem, czy też Serbowie wskażą, komu należy przyznać dziką kartę. Włosi, jeśli wczytać się w ich prasę, nie mają wątpliwości i uważają, że finał należy się drużynie z drugiej pozycji. Ale w poprzednich latach nie było to jednoznaczne. Np. w ubiegłym sezonie już na dwie kolejki przed końcem rozgrywek dziką kartę dostali przeciętni Japończycy. Szef FIVB tłumaczył, że nie ma na co czekać, bo Japończycy "obiecują wspaniałe transmisje telewizyjne".

Po porażkach w dwóch pierwszych meczach z Brazylią Polacy grają w ten weekend z Wenezuelą. W grupie mają jeszcze Finlandię. Ponieważ trener Daniel Castellani nie powołał do kadry na Ligę Światową podstawowych graczy, m.in. Mariusza Wlazłego i Michała Winiarskiego, nawet o drugie miejsce może być trudno.

Przedpełski: - Myślę, że teraz nie będzie już żadnych odstępstw i zasady zostaną zachowane. Ale nie mówmy hop, może problemu w ogóle nie będzie, bo zajmiemy drugie miejsce. Do wyników z Brazylią nie przywiązywałbym wagi. Naszych młodych siatkarzy naprawdę na wiele stać, poza tym już w pierwszej kolejce było wiele niespodzianek. Zresztą jeśli będziemy grać źle, nie chcę na siłę zabiegać o miejsce w finale. Byłoby to nie fair z naszej strony.

Ale Serbowie będą naciskać, bo liczą na polskich kibiców, którzy w wakacje tłumnie wybraliby się do Belgradu. W poprzednich edycjach Final Six trybuny były pełne tylko na meczach gospodarzy. Oczywiście wyjąwszy Polskę. W 2007 roku katowicki Spodek nie miał wolnych miejsc podczas wszystkich spotkań.

Uwazajcie, nadchodzą dwumetrowi Brazylijczycy - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA