Tym razem niespodzianki nie było. 11. w światowym rankingu 20-letnia Agnieszka Radwańska w 59 minut zmiotła z trawiastego kortu młodszą o dwa lata Urszulę (WTA 71) i zrewanżowała się za sensacyjną porażkę z lutego. Wtedy w Dubaju Urszula ograła Agnieszkę w dwóch setach w pierwszym ich oficjalnym pojedynku.
- Nie można porównywać tych meczów. Agnieszka miała w Dubaju anginę i wyszła na kort niemal prosto z samolotu z Paryża. Teraz to Urszula była zmęczona, bo grała ósmy mecz z rzędu. W zeszłym tygodniu doszła do ćwierćfinału w Birmingham, a w Eastbourne odniosła wcześniej trzy zwycięstwa w kwalifikacjach. Narzekała już na ból kolana - mówi Sport.pl Robert Radwański.
Agnieszka przeważała od początku. Z łatwością wygrywała gemy serwisowe i nie miała większych problemów z przełamaniem podania Urszuli. Więcej walki było jedynie w gemach otwierających sety. - Agnieszka nie grała od Rolanda Garrosa. Jest wypoczęta. Pokazała, że trawa to jej ulubiona nawierzchnia. Świetnie się ruszała. Ula była spóźniona do większości piłek ledwie o ułamki sekund, ale to wystarczyło, by punkty uciekały jej jak galopujące mustangi - odpowiada Radwański. - W sumie dobrze się stało, bo Urszula potrzebuje trochę odpoczynku - dodaje trener.
Zwycięstwo nad siostrą było rozstawionej z ósemką Agnieszce znacznie bardziej potrzebne, bo w Eastbourne (pula nagród 600 tys. dol.) broni aż 550 pkt do rankingu WTA. Wywalczyła je przed rokiem wygrywając ten turniej. W finale ograła Nadię Pietrową. Wczesna porażka mogłaby oznaczać spadek nawet na 15. miejsce w rankingu tuż przed Wimbledonem, który startuje już w poniedziałek.
W tym roku Eastbourne ma znacznie mocniejszą obsadę, o powtórkę będzie więc Radwańskiej trudniej. Przyjechała niemal cała czołówka - z pierwszej dziesiątki brakuje tylko Dinary Safiny i sióstr Williams. - Ale nie gramy pod presją. Celem jest dobre przygotowanie do Wimbledonu. Chcemy zagrać kilka dobrych meczów, tylko to się liczy - podkreśla Radwański. Zresztą faworytki nie zachwycają. Z Eastbourne odpadły już m.in. Swietłana Kuzniecowa (nr 2), Jelena Janković (3) i Ana Ivanović, a z powodu kontuzji wycofała się Wiktoria Azarenka (5). - Na trawie dzieją się cuda. Ta nawierzchnia nie wybacza - śmieje się Radwański.
W II rundzie Agnieszka zmierzy się w środę z Chinką Na Li (WTA 19), która pokonała grającą z dziką kartą Brytyjkę Elenę Baltachę (WTA 105) 6:2, 7:5. Radwańska grała z Li tylko raz - w lutym tego roku przegrała w trzech setach w meksykańskim Monterrey. - Niewygodna, trudna rywalka. Uderza bardzo płasko i mało psuje. Tydzień temu była w finale w Birmingham. Może być zacięty mecz, ale Agnieszka na trawie jest niezwykle groźna dla każdego - ocenił Victor Archutowski, menedżer Agnieszki.
"Na kogo stawiałem przed meczem? Na remis oczywiście" - Robert Radwański
Ana Ivanović przegrała w pierwszej rundzie - czytaj tutaj ?