Trener chwali Wasilewskiego: Nie ma drugiego takiego obrońcy

- Wasilewski oddałby życie za swój klub. Znajdźcie mi drugiego bocznego obrońcę w Europie, który zdobywa osiem bramek w sezonie - mówi o Polaku trener Anderlechtu Herman Van Holsbeeck. Tymczasem belgijska prasa donosi, że Wasilewskim interesują się angielskie kluby.

W niedzielnym, przegranym 0:1, meczu ze Standardem Liege Wasilewski uderzył rywala łokciem, za co został ukarany żółtą kartką. Trener Anderlechtu uważa, że polski obrońca po prostu dostosował się do gry przeciwnika. - Grał po prostu tak, jak oni. Przecież sam miał dwie otwarte rany - mówi Herman Van Holsbeeck. Faktycznie Wasilewski już na początku meczu po zderzeniu z rywalem padł na murawę i długo się nie podnosił. Pomocy musieli mu udzielić lekarze, bo z rany na czole leciała mu krew. Na boisko wrócił w specjalnym czepku.

Mimo przegranego barażu o mistrzostwo 29-letni reprezentant Polski rozegrał w Belgii bardzo dobry sezon. Był niezwykle skuteczny pod bramką rywala. Skończył rozgrywki z ośmioma golami na koncie. - Wasyl oddałby życie za swój klub. Znajdźcie mi drugiego bocznego obrońcę w Europie, który zdobywa osiem bramek w sezonie - chwali piłkarza Van Holsbeeck.

Być może niedługo trener będzie musiał sobie radzić bez czołowego obrońcy. Według belgijskiego tabloidu " Het Nieuwsblad" Polakiem interesują się angielskie kluby m.in. Stoke, Wolverhampton i przede wszystkim Hull. Jak pisze belgijska gazeta, 17. drużyna Premier League byłaby skłonna zapłacić za obrońcę Anderlechtu 2,2 mln euro.

Wasyl powinien grać w ataku?! Wasilewski bez tytułu - Standard wygrał "krwawy mecz" >

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.