Tuż po tym, jak w sobotę Wolfsburg zdobył pierwsze mistrzostwo Bundesligi, stała się rzecz niebywała: największy nerwus ekstraklasy się rozluźnił. Uśmiechnięty od ucha do ucha, oblany szampanem, zaczął pozować do zdjęć w specjalnie przygotowanej zielonej koszulce.
Felix Magath w pół roku zrobił coś, co wydawało się niemożliwe - w 120-tysięcznym mieście, bez wielkich pieniędzy stworzył drużynę, która zdeklasowała wielkich Bundesligi. Zimę Wolfsburg kończył w środku tabeli ze sporą stratą do liderów. Nikt nie widział go wśród kandydatów do mistrzostwa. Poza Magathem zapowiadającym w nielicznych wywiadach - mrukliwy szkoleniowiec nie przepada za dziennikarzami - że wszystko jeszcze możliwe.
Trener zrobił kilka zmian w składzie, m.in. pożegnał Jacka Krzynówka (dzięki czterem meczom rozegranym jesienią Polak został jednak mistrzem Niemiec). Bilans wiosny Wolfsburga jest niesamowity: 17 meczów - 14 zwycięstw. Ponad 2,5 gola zdobywanego średnio w każdym meczu i poniżej jednego straconego.
W sobotę na Volkswagen Arena feta rozpoczęła się bardzo szybko. 30 tys. kibiców gospodarzy - a więc co czwarty mieszkaniec Wolfsburga - zaczęło świętować już po 6 min., kiedy pierwszą bramkę Werderowi strzelił Zvjezdan Misimović. Kilka chwil później podwyższył Grafite. Sytuacja była prosta: Wolfsburg, by triumfować w Bundeslidze, potrzebował zwycięstwa - wtedy nie musiał już interesować się wynikiem z Monachium, gdzie Bayern walczył z VfB. Przy prowadzeniu 2:0 można było już rozpocząć wielkie zielone święto.
Po meczu Magath, który nowy sezon rozpocznie już jako trener Schalke, radował się jak dziecko. - Dopiero teraz czuję się rozluźniony. Mam satysfakcję: Wolfsburg był naprawdę najlepszym, najbardziej równym zespołem Bundesligi. A co dalej? Myślę, że w przyszłości też będzie walczył o tytuł. To zespół stworzony z młodych, żądnych sukcesów ludzi z wielkimi perspektywami.
Wicemistrzostwo dla Bayernu to wypełnienie planu minimum Bawarczyków. Gdyby Bayern przegrał tytuł z innym niemieckim potentatem, byłoby to do zaakceptowania. Ale porażka z ekipą z niewielkiego miasta, bez wielkich gwiazd w składzie i z nieporównywalnie mniejszym budżetem?
Wichniarek i Błaszczykowski strzelają - czytaj tutaj ?
tyle goli wynosi rekord najlepszej pary napastników w Bundeslidze pod względem strzelonych bramek napastników. Grafite i Edin Džeko wyprzedzili Ulego Hoenessa i Gerda Müllera, którzy 37 lat temu zdobyli 53 bramki. Brazylijczyk na pewno zostanie w Wolfsburgu, Bośniak prawdopodobnie odejdzie
FC KÖLN - VFL BOCHUM 1:1 (1:1): Yahia (24. sam.) - Klimowicz (18.)
ARMINIA BIELEFELD - HANNOVER 96 2:2 (1:0): Eggimann (2. sam.), Wichniarek (90.) - Stajner (57.), Pinto (84.)
BAYERN MONACHIUM - VFB STUTTGART 2:1 (1:0): Boulahrouz (16. sam.),
van Bommel (60.) - Gomez (63.)
BORUSSIA MÖNCHENGLADBACH - BORUSSIA DORTMUND 1:1 (0:0): Dante (58.) - Błaszczykowski (64.)
EINTRACHT FRANKFURT - HAMBURGER SV 2:3 (0:1): Meier (61.), Caio (63.) - Jarolim (22.), Olić (58.), Trochowski (90.)
ENERGIE COTTBUS - BAYER LEVERKUSEN 3:0 (0:0): Jula (50., 69.), Rivić (64.)
KARLSRUHER SC - HERTHA BERLIN 4:0 (2:0): Freis (33.), Franz (40.), Kennedy (62., 72.)
SCHALKE 04 - TSG HOFFENHEIM 2:3 (2:1): Krstajić (30.), Farfan (34.) - Ba (27.), Eduardo (49., 89. karny)
VFL WOLFSBURG - WERDER BREMA 5:1 (3:1): Misimović (6.), Grafite (15., 56.), Prödl (26. sam.), Džeko (74.) - Diego (31.)
1. Wolfsburg 34 69 80-41
2. Bayern 34 67 71-42
3. Stuttgart 34 64 63-43
4. Hertha 34 63 48-41
5. Hamburg 34 61 49-47
6. Dortmund 34 59 60-37
7. Hoffenheim 34 55 63-49
8. Schalke 34 50 47-35
9. Bayer 34 49 59-46
10. Werder 34 45 64-50
11. Hannover 34 40 49-69
12. Köln 34 39 35-50
13. Frankfurt 34 33 39-60
14. Bochum 34 32 39-55
15. Mönchengladbach 34 31 39-62
16. Cottbus 34 30 30-57
17. Karlsruhe 34 29 30-54
18. Bielefeld 34 28 29-56
28 - Grafite (Wolfsburg)
26 - Džeko (Wolfsburg)
24 - Gomez (Stuttgart)