Agnieszka Radwańska: Ula już tak ma, zawsze musi być horror

Urszula Radwańska wygrała 6:3, 3:6, 6:3 z Ukrainką Marią Korytcewą i o ćwierćfinał Warsaw Open zagra ze Słowaczką Danielą Hantuchovą. Z turniejem pożegnała się Jelena Dokić.

Siostry Radwańskie budują dom (wideo) ?

- Ula już tak ma, zawsze musi być horror - żartuje często Agnieszka Radwańska na temat meczów młodszej siostry. We wtorek na kortach Legii 18-letnia Urszula (81. WTA) męczyła się w pierwszej rundzie aż dwie godziny i sześć minut z Ukrainką Marią Korytcewą (90. WTA).

Bombardowanie z linii końcowej w pierwszym secie zdecydowanie lepiej wyszło Urszuli, która na początku drugiej partii dość łatwo przełamała podanie rywalki. Nagle jednak wszystko się popsuło. Ledwie kilka słabszych zagrań wystarczyło, by wiatr w żagle złapała Ukrainka, a znana z wybuchowego charakteru Urszula zaczęła walić rakietą w ziemię i pokrzykiwać na siebie. Przegrała seta, przegrywała też w trzecim i dopiero po dwóch godzinach opanowała sytuację. - No... już tak mam, że musi być nerwówka. Jasne, że w drugim secie się za bardzo zdekoncentrowałam i stąd to wszystko - mówiła Urszula na konferencji, lekko się czerwieniąc. - Tych momentów, gdy walę rakietą o kort, po meczu zupełnie nie pamiętam. Nie kontroluję tego. Najważniejsze, że pomaga, a na moich meczach nie jest przynajmniej nudno - zaśmiała się.

Po drugim secie doszło do niecodziennej sytuacji. Na meczu nie było bowiem trenera Roberta Radwańskiego, który jest skłócony z organizatorami i nie chce pojawiać się na Legii. Dlatego gdy Ula poprosiła sędzię o dozwolony od niedawna w turniejach WTA tzw. coaching, w rolę trenera wcieliła się... Agnieszka Radwańska. Starsza siostra podbiegła do młodszej i doradzała, jak grać. Co mówiła? - Żeby grać agresywniej, bardziej na bekhend rywalki i żeby lepiej wykorzystywać wiatr, który sprawiał na korcie sporo kłopotów - opowiadała Urszula. Pomogło.

W środę o ćwierćfinał zagra ze Słowaczką Hantuchovą, która pokonała niższą od siebie o trzy głowy Hiszpankę Nurię Llagosterę Vives. - Nigdy nie grałam z Danielą, ale Agnieszka na pewno coś doradzi - stwierdziła Urszula. Hantuchova na swojej konferencji prasowej zademonstrowała natomiast, że do perfekcji opanowała umiejętność mówienia okrągłymi zdaniami, z których niewiele wynika. Nie dowiedzieliśmy się więc ani tego, co sądzi o rywalce, ani w jakim kierunku zmierza jej kariera. Słowaczka, która kilka lat temu była numerem pięć na świecie, ożywiła się tylko na hasło "modelka". - Lubię bawić się w modę, występować na wybiegu, ale robię to dla odprężenia, zabawy. Najważniejszy jest tenis. Wśród zawodowych modelek mam wiele znajomych i zawsze się wkurzam, gdy mi nie dowierzają, że bycie tenisistką to znacznie trudniejsza robota - zaśmiała się Słowaczka. Do Warszawy przyjechała ze swoim nowym trenerem Brazylijczykiem Angelem Jimenezem, który przez wiele lat prowadził Gustavo Kuertena.

Hantuchova się śmiała, a inny magnes turnieju - Australijka Jelena Dokić - była we wtorek chyba najsmutniejszą dziewczyną w Warszawie. - Zagrałam fatalnie, to był chyba mój najgorszy mecz od dwóch lat - stwierdziła na konferencji ze wzrokiem wbitym w stół. Dziewczyna, która w styczniu zaczarowała Melbourne, dochodząc do ćwierćfinału Australian Open, przegrała w I rundzie 4:6, 3:6 z Rumunką Ioaną Ralucą Olaru. Supervisor turnieju z ramienia WTA zakomunikowała dziennikarzom, że Dokić nie wolno pytać o sprawy rodzinne, czyli o prześladującego Australijkę od lat niezrównoważonego ojca Damira. Słowa dotrzymano.

W środę w II rundzie Marta Domachowska zagra z Aloną Bondarenko. - Musi zagrać tak jak w pierwszym meczu, czyli agresywnie, ale równocześnie nie dać ponieść się emocjom, wtedy powinno być dobrze - mówił "Gazecie" trener Paweł Ostrowski. Dobra wiadomość dla Marty nadeszła z Paryża. Z Rolanda Garrosa wycofała się Chan Yung-Jan z Tajwanu i Polka, która była pierwsza na liście oczekujących, wskoczyła do turnieju głównego.

Na kort wraca też Maria Szarapowa. Rosjanka ma szczęście, bo po wycofaniu się Caroline Wozniacki o ćwierćfinał zagra z anonimową Darią Kustową z Białorusi (WTA 209), która dostała się do turnieju jako lucky looser z eliminacji.

Warsaw Open (pula nagród 600 tys. dol.). Wtorkowe wyniki I rundy: U. Radwańska (Polska) - M. Korytcewa (Ukraina) 6:3, 3:6, 6:3; D. Hantuchova (Słowacja, 6) - N. Llagostera Vives (Hiszpania) 3:6, 6:3, 6:3; I. R. Olaru (Rumunia) - J. Dokić (Australia) 6:4, 6:3; S. Errani (Włochy, 5) - G. Arn (Węgry) 6:2, 1:6, 7:6 (7-2); J. Craybas (USA) - E. Gallovits (Rumunia) 3:6, 7:5, 6:3; D. Kustowa (Białoruś) - L. Tvaroskova (Słowacja) 6:4, 6:1; A. Dulgheru (Rumunia) - A. Szatmari (Rumunia) 6:3, 6:4; G. Woskobojewa (Rosja) - P. Mayr (Austria) 6:4, 6:1; K. Zakopalova (Czechy) - M. Czink (Węgry) 3:6, 6:4, 6:3.

Agnieszka Radwańska: to paranoja jak jestem traktowana w Warszawie Maria Szarapowa: Ten mecz był jak moja kontuzja - czytaj tutaj >

Copyright © Agora SA