Koronacja króla Jamesa

Ta od dłuższego czasu niewiadoma przestała być niewiadomą. Tytuł MVP - Najwartościowszego Gracza sezonu zasadniczego NBA dostał Lebron James. Inaczej być nie mogło

Michael Jordan, Larry Bird, Shaquille O'Neal, David Robinson, Allen Iverson, Tim Duncan. To nie lista uczestników All Stars Game czy kandydatów do miana koszykarza wszechczasów. To ci, którzy od 1976 roku, czyli od połączenia NBA z American Basketball Association, zostali Debiutantami Roku i Najwartościowszymi Graczami NBA. Teraz do tego grona dołączył LeBron James.

Zawodnik Cleveland Cavaliers w tym sezonie rzucał średnio 28,4 pkt. na mecz, miał 7,6 zbiórek, 7,2 asyst i 1,7 przechwytów. W tych statystykach był najlepszy w drużynie. Poprowadził Cavs do 66 zwycięstw w tym sezonie, co dało im pierwsze miejsce w NBA w sezonie zasadniczym i rozstawienie z numerem jeden przed play-offs. - Mam 24 lata i właśnie dostałem tę nagrodę. Nie sądziłem, że stanie się to tak szybko - przyznał LeBron. Zwykle koszykarze uhonorowani tytułem prezentują trofeum w hali swego zespołu. James postanowił, że w jego przypadku będzie inaczej. Wszystko odbyło się w liceum St. Vincent - St. Mary High School w Akron w Ohio, gdzie uczył się i grał, i skąd Cleveland wybrali go z jedynką w drafcie 2003 roku.

- Tu zaczęły się moje marzenia. Tu uwierzyłem, że mogą się spełnić. Trudno o lepsze miejsce, by pokazać tę nagrodę - tłumaczył MVP.

James w nagrodę prócz statuetki dostanie samochód KIA: Borrego SUV lub Sedonę. Na jego prośbę trafi on do Miejskiej Ligi w Akron (The Urban League of Akron), organizacji wspierającej biednych. Ale spokojnie, LeBron ma czym jeździć - na ceremonię dotarł swoim wartym 225 tys. dol. Ferrari.

Aż 109 spośród 121 przedstawicieli mediów, którzy dokonywali wyboru MVP, umieściło Jamesa na pierwszym miejscu swej listy. "The Chosen One" w głosowaniu zebrał 1172 punkty. Drugi był ubiegłoroczny MVP, Kobe Bryant. Zgromadził... 698 punktów.

- Był najlepszy. Przez cały sezon powtarzałem, że tylko on mógł dostać MVP. Tym bardziej, że poprowadził do sukcesu swój zespół - stwierdził Dwyane Wade z Miami Heat, który w głosowaniu był trzeci.

Zresztą sam LeBron wie o tym dobrze. Podczas uroczystości w Akron chwalił swoich kolegów przed tłumem kibiców, przedstawił każdego z nich, ale na koniec stwierdził: - Popatrzcie na tych 14 chłopaków. Tylko dzięki nim mam tę nagrodę. Powinna trafić do nas wszystkich. Ale myślę, że będę ją trzymał w domu.

Pierwsze zadanie wypełnione. Ale James dobrze wie, że misja jeszcze nie jest zakończona. Teraz czas na mistrzostwo NBA. - W czerwcu chcę kolejnej fety - nie ukrywa koszykarz.

Czy Twój pies ma zdrowe uszy?

Masz temat dla reportera Metra? Pisz: metro@agora.pl

Copyright © Agora SA