Jak pamiętamy poprzedni zarząd obradował 31 marca i 1 kwietnia w Kielcach - kilka dni po haniebnej porażce biało-czerwonych w Belfaście z Irlandią Płn. 2:3 (1 kwietnia w Kielcach wygraliśmy 10:0 z San Marino). Atmosfera wokół kadry była wówczas kwaśna, a nastroje wojownicze. Głośno mówiło się, że w najwyższych władzach związku powstały dwie frakcje. Pierwsza uważała, że nie należy wykonywać pochopnych ruchów, według drugiej - należało jak najszybciej postanowić o dalszym losie szkoleniowca reprezentacji. Najlepiej zwalniając go z posady...
Ostatecznie stanęło na tym, że Beenhakker został oficjalnie zaproszony na następny zarząd, na którym miał wyjaśnić wszelkie wątpliwości działaczy futbolowej centrali. Posiedzenie zaplanowano na środę 22 kwietnia. O ile można być pewnym, że przedstawicieli PZPN w warszawskim Novotelu nie zabraknie, o tyle już wiadomo, że głównego celu zebrania nie spełnią. Bo Leo... właśnie wyjechał do Holandii. Jeszcze w sobotę oglądał na żywo mecze pllskiej ekstraklasy, ale dziś jest już przeszło 1000 km na zachód. Informacje o wyjeździe szkoleniowca potwierdza rzeczniczka reprezentacji Marta Alf.
Sprawa jest ponoć dogadana z prezesem PZPN Grzegorzem Latą, ale można być pewnym, że zarządowe lobby niechętnych Beenhakkerowi wpadnie w szał, kolejny raz zarzucając mu lekceważenie ich samych i polskiej piłki w ogóle. A ponieważ w porządku obrad nie ma innych interesujących punktów - bohaterem obrad znów może być holenderski szkoleniowiec. Jak jednak twierdzi jeden z członków zarządu - zaoczne zwolnienie Leo nie wchodzi w rachubę, bo na to nie zgodzi się absolutnie prezes Lato.
Tomasz Iwan: Leo będzie dyrektorem w Feyenoordzie - czytaj tutaj ?