To być może najtrudniejszy moment w klubowej karierze polskiego bramkarza, który chciałby na stałe stanąć w bramce jednej z najsłynniejszych drużyn świata.
W sobotę Fabiański zagrał najsłabszy mecz w Arsenalu. Co gorsza, był to mecz arcyważny. Po jego błędach Chelsea strzeliła dwa gole, awansowała do finału Pucharu Anglii i odebrała jego drużynie szansę na pierwsze trofeum od 2005 roku.
Prasa wypominała Polakowi nerwowość, nawet roztrzęsienie. Murem stanęli za nim koledzy i Arsene Wenger, choć nie sposób ocenić, na ile mówią szczerze, a na ile nie chcą pogrążać bramkarza w depresji. Bo jego słabość zaszkodzi przede wszystkim im.
- Łukasz może być jednym z najlepszych bramkarzy na świecie. Ma talent, jest odważny i inteligentny. Takie mecze się zdarzają. Popatrzcie na Petra Czecha, który często mylił się w ćwierćfinale LM z Liverpoolem - mówił trener Arsenalu.
"The Reds" w dwumeczu strzelili Czechowi pięć goli. Dziś powstrzymać fenomenalnego Fernando Torresa oraz Dirka Kuyta (lider zespołu Steven Gerrard jest kontuzjowany) będzie musiał Fabiański. Trudno o lepszą okazję, by udowodnić, że Wenger ma rację. Liverpool to najskuteczniejsza drużyna ligi, w czterech ostatnich meczach strzeliła 14 goli. A grała m.in. z Manchesterem United i Aston Villą. "Wszystkie światła będą skierowane na Fabiańskiego. Arsenal musi zrobić wszystko, by odbudować nadszarpniętą pewność siebie swojego bramkarza" - pisze "The Guardian".
- Łukasz jest silny psychicznie. Wie, czego chce, na pewno sobie poradzi - twierdzi napastnik Arsenalu Robin van Persie, który nie zagra z powodu urazu pachwiny.
Pracy Fabiański pewnie będzie miał mnóstwo, bo Arsenal przyjedzie na Anfield ze zdziesiątkowaną obroną. Gael Clichy, Johan Djourou, William Gallas i Bacary Sagna leczą kontuzje. Wydobrzeć ma szansę tylko ten ostatni.
W dodatku Liverpool walczy o mistrzostwo i musi wygrać. Arsenal wiele już w lidze osiągnąć nie może. Wyprzedza piątą Aston Villę o siedem punktów, do trzeciej Chelsea traci sześć. - Wenger na pewno spróbuje wygrać - mówi Alex Ferguson. Jego Manchester United ma punkt przewagi nad Liverpoolem i jedno spotkanie rozegrane mniej.
Niezależnie od tego, jak zagra dziś Fabiański, spotkanie z Liverpoolem może być ostatnim, w którym zastępuje Almunię. Hiszpan twierdzi, że kostka jest już dobrym stanie i zdąży ją całkiem wykurować nawet na sobotni mecz z Middlesbrough. - Nie mam pojęcia, kiedy Manu wróci. Nie wiem nawet, czy będzie gotowy na pierwszy półfinał Ligi Mistrzów z Manchesterem United [w następną środę] - powiedział jednak Wenger.
Nawet jeśli Fabiański się dziś zrehabilituje, Almunii z bramki nie wypchnie. Ale jeśli znów zawiedzie, jego trener może być zmuszony szukać innego bramkarza. Część komentatorów na Wyspach już mu to zaleca. Fabiański dla Sport.pl o półfinale Ligi Mistrzów z Man Utd
Fabiański już stanął na nogi, poradzi sobie z Liverpoolem - mówi trener polskich bramkarzy ?
3 zespoły z 24, które przyjechały w tym sezonie na Anfield Road, nie straciły gola. Stoke, Fulham i West Ham