Roger Federer przegrywa w deszczu ze Stanislasem Wawrinką

Początkowo nie miał zamiaru zagrać w Monte-Carlo. Roger Federer, bo o nim mowa, zmienił zdanie i przyjechał do południowoeuropejskiego księstwa. Jednak jego przygoda z ziemnymi kortami Monako zakończyła się już na trzeciej rundzie. Szwajcar przegrał ze swoim rodakiem, Stanislasem Wawrinką 4:6, 5:7.

Czwartkowe spotkania zostały zakłócone przez opady deszczu. Mecze wygrali jeszcze Fernando Verdasco i Andreas Beck. Novak Djoković ostatnie piłki zwycięskiego pojedynku z Albertem Montanesem rozegrał w rzęsiście padającym deszczu. Stanislas Wawrinka i Roger Federer to bliscy przyjaciele. W sierpniu 2008 wspólnie wywalczyli w Pekinie mistrzostwo olimpijskie w grze podwójnej. Drugi ze Szwajcarów, wicelider klasyfikacji ATP, w Wielką Sobotę poślubił swoją wieloletnią partnerką, Miroslavę Vavrinec. Para latem oczekuje narodzin dziecka, a miesiąc miodowy przyszło im rozpocząć właśnie w Monte-Carlo. Dziś Wawrinka po raz pierwszy w karierze pokonał swojego o wiele bardziej utytułowanego rodaka. Dla Federera porażka oznacza utratę wielu punktów rankingowych - przed dwunastoma miesiącami w Monako zaszedł aż do finału. - To nie był łatwy mecz, ale oczywiście jestem szczęśliwy, że wygrałem - powiedział zwycięzca, po trwającym łącznie pięć godzin, pojedynku. - Może to nie jest najbardziej spektakularny tenis, ale jest to najpiękniejsza wygrana w mojej karierze. Ale jestem trochę zażenowany świętowaniem tego. Mecz Federera z Wawrinką trwał godzinę i pięćdziesiąt minut - do pięciu godzin wydłużyły go liczne przerwy. Wszystkiemu winna burza z piorunami i silnym deszczem. Po raz ostatni organizatorzy turnieju w Monte-Carlo zmagali się takim problemem w 2006 roku. Pierwszym tenisistą, któremu udało się "pokonać deszcz", został Fernando Verdasco. Hiszpan znokautował swojego rodaka, Davida Ferrera 6:2, 6:1 w godzinę i dwie minuty. Półfinalista Australian Open zdecydowanie dominował, przełamując Ferrera sześciokrotnie i tylko raz tracąc własne podanie (przy jednym break poincie). Wygrał 61 procent wszystkich rozegranych punktów. Jego kolejnym przeciwnikiem będzie Novak Djoković. Spotkanie z udziałem Serba również miało niecodzienny przebieg. Trzeci zawodnik globu triumfował 6:1, 6:7(4), 6:0 nad Albertem Montanesem w godzinę i czterdzieści cztery minuty. Novak może mówić o szczęściu, że udało mu się dokończyć mecz bez kolejnej przerwy. Przy stanie 5:0 deszcz ponownie zaczął padać i wszystkie równolegle rozgrywane spotkania zostały zawieszone. W tych warunkach Djoković zrobił, co do niego należało - w ostatniej partii nie stracił już żadnego gema. W sumie siedem razy przełamał Hiszpana, mając siedemnaście możliwości break pointowych. W wyniku kolejnych opadów przerwany został między innymi mecz Andy'ego Murraya z Fabio Fogninim i Rafaela Nadala z Nicolasem Lapenttim.

Wyniki trzeciej rundy:

Stanislas Wawrinka (Szwajcaria, 13) - Roger Federer (Szwajcaria, 2) 6:4, 7:5 Novak Djoković (Serbia, 3) - Albert Montanes (Hiszpania) 6:1, 6:7(4), 6:0 Fernando Verdasco (Hiszpania, 7) - David Ferrer (Hiszpania, 10) 6:2, 6:1 Andreas Beck (Niemcy, Q) - Juan Monaco (Argentyna) 3:6, 6:2, 7:5

Moya chce wrócić po US Open - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.