Tylko remis Manchesteru

Manchester United tylko zremisował u siebie z Porto 2:2. Lepszego wyniku mistrzowie Portugalii nie mogli sobie wymarzyć.

Kilka minut przed końcem Lisandro dośrodkowywał, a drugą bramkę zdobył niepilnowany Mariano. Oba gole dla gości padły po fatalnych błędach defensywy MU.

Jeszcze kilka tygodni temu bramkarz Edwin van der Sar śrubował rekord minut bez straconej bramki w lidze (1312), a obrona mistrzów Anglii wydawała się być nie do pokonania. Dziś geniusz tej defensywy jest tylko wspomnieniem. W ostatnich czterech meczach holenderski bramkarz MU puścił aż 10 goli.

Katastrofa nie zaczyna się jednak od obrony, a dużo wcześniej. Podczas wyprowadzania akcji piłkarze ofensywni grają często niechlujnie, tracą piłkę i prowokują nieszczęścia. Swoje zrobił też brak kontuzjowanego środkowego obrońcy Rio Ferdinanda. Bez niego kilka razy drużynę musiał ratować van der Sar. Seryjnie świetne okazje marnował Lisandro Lopez.

MU długo był w defensywie, a pierwszego gola strzelił przypadkowo. Obrońca Bruno Alves nie patrząc do tyłu podał do bramkarza, toczącą się piłkę przejął Wayne Rooney i łatwo wyrównał.

Im bliżej było końca mecz tym przewaga Anglików wzrastała. Tracące siły Porto skupiło się na defensywie, jeśli atakowało, to tylko kilkoma piłkarzami. Gracze Aleksa Fergusona dominowali, ale byli potwornie nieskuteczni. Pokonać Heltona nie potrafili Rooney, Vidić, Tevez i Ronaldo. Dopiero kilka minut przed końcem po akcji rezerwowych Gary'ego Neville'a i Teveza ten ostatni zdobył bramkę. Ten gol, gdyby nie fatalna postawa obrony (z Nevillem na czele), powinna dać Anglikom zwycięstwo.

Manchester zagrał słabo. Po losowaniu ćwierćfinałów wydawało się, że mierząca w pięć trofeów drużyna dostała prezent od losu. Po spotkaniu na Old Trafford sprawa awansu miała być rozstrzygnięta. Ale teraz to Porto ma większe szanse na półfinał. Za tydzień do awansu wystarczy mu remis 0:0 lub 1:1 oraz każde zwycięstwo. I, zgodnie z tradycją, obrońca tytułu nie wygra Ligi Mistrzów drugi raz z rzędu.

Na El Madrigal bronił Fabiański

Bramkarz reprezentacji Polski wszedł na boisko w 28. min. Manuel Almunia doznał kontuzji kostki po starciu z Giuseppe Rossim. Zanim jednak Hiszpan usiadł na ławce rezerwowych zdążył jeszcze puścić bramkę. Dał się zaskoczyć strzałowi Marcosa Senny zza pola karnego w samo okienko.

Fabiański natychmiast, gdy stanął między słupkami przeszedł ostry chrzest bojowy. Najpierw obronił strzał Senny. Do odbitej piłki dobiegł Joan Capdevilla. Przy dobitce polski bramkarz również zachował się bez zarzutu i gospodarze zyskali tylko rzut rożny. Później Fabiański nie miał się czym wykazać, wyłapywał najwyżej dośrodkowania, szybko wznawiał grę. Jeśli piłkarze Villareal strzelali, to w bandy reklamowe lub trybuny.

Był to drugi mecz kadrowicza Leo Beenhakkera w LM. Zagrał już w fazie grupowej, z Fenerbahce Stambuł. Wtedy bramki również nie puścił. Nie wiadomo, czy kontuzja Almunii jest na tyle groźna, że Fabiański zostanie w bramce "Kanonierów" na dłużej. W sobotę Arsenal gra ligowy mecz z Wigan.

Hiszpanie po strzelonym golu oraz strzałach Senny i Capdevilli, które bronił Fabiański stracili impet. Nie potrafili wykorzystać innego osłabienia w defensywie Arsenalu. W 43. min kontuzji doznał francuski obrońca William Gallas. A po przerwie to londyńczycy przejęli inicjatywę. Dało im to tylko jednego gola, ale za to jakiego. Emmanuel Adebayor przyjął piłkę na pierś i strzelił z półobrotu. Celnie i z daleka podawał mu Cesc Fabregas. Jeśli nie był to najładniejszy gol tej edycji LM, to na pewno jeden z najładniejszych.

VILLAREAL - ARSENAL LONDYN 1:1 (1:0): Senna (10.) - Adebayor (66.). Villareal: Diego Lopez - Lopez Ruano, Godin, Rodriquez, Capdevilla - Cani (46. Fernandez), Senna, Eguren, Ibagaza - Rossi, Llorente (70. Pires). Arsenal: Almunia (28. Fabiański) - Sagna, Toure, Gallas (43. Djourou), Clichy - Denilson, Fabregas Ż, Song Ż, Nasri Ż, Walcott (78. Eboue) - Adebayor Ż.

MANCHESTER UNITED - PORTO 2:2 (1:1): Rooney (15.), Tevez (85.) - Rodriguez (4.), Mariano (89.). Manchester: van der Sar - O'Shea, Evans (72., Neville), Vidic, Evra - Fletcher, Carrick, Scholes (72., Tevez) - Ronaldo, Rooney, Park (59., Giggs). Porto: Helton Ż - Sapunaru, Alves Ż, Rolando, Cissokho - Lucho, Fernando, Meireles (79., Costa (90., Madrid))- Lopez, Hulk, Rodriguez (80., Mariano)

Fabiański zastąpił Almunię i nie puścił gola - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.