Z San Marino o zwycięstwo, gole, rehabilitację

Czy można sobie wyobrazić mecz z San Marino, który byłby tak ważny dla reprezentacji Polski? Można, a nawet trzeba. Początek spotkania eliminacji MŚ w Kielcach o 20.30, transmisja w TVP 1. Relacja Z czuba i na żywo na Sport.pl

Leo Beenhakker: będą zmiany w składzie

Po październikowej porażce w Bratysławie (1:2) i sobotniej klęsce w Belfaście (2:3) nie ma wyjścia - kadra Leo Beenhakkera musi szukać rehabilitacji z drużyną, która ma w składzie zaledwie dwóch zawodowych piłkarzy i zajmuje ostatnie miejsce w rankingu FIFA (201.). To nie jest mecz z San Marino. To mecz o RPA!

Do Kielc przyjeżdża zespół z urzędnikiem państwowym, mechanikiem, przedsiębiorcą, listonoszem, pracownikiem banku i klubu fitness. Zawodowcy to Andy Selva (II-ligowe włoskie Sassuolo, przez pięć miesięcy leczył kontuzję, nie wiadomo, czy wystąpi w pierwszym składzie) oraz IV-ligowy bramkarz Aldo Simoncini. Reszta gra w piłkę amatorsko.

Dziś dla Polaków ważne są nie tylko trzy punkty. Liczyć się będzie zaangażowanie, styl i liczba goli wbitych najsłabszej drużynie grupy 3. W wyścigu o mundial - przy równej liczbie punktów decyduje różnica bramek.

Mecz z San Marino jest - jakkolwiek dziwacznie to nie zabrzmi - testem dla polskich piłkarzy, którzy mówią, że "za Leo Beenhakkerem stoją murem". Na boisku tego nie widać. W pięciu spotkaniach na drodze do mundialu w RPA Polska więcej punktów straciła (osiem) niż zyskała (siedem).

Po porażce z Irlandią Płn. Polską wstrząsnęło piłkarskie trzęsienie ziemi. Selekcjoner Leo Beenhakker odesłał do domu bramkarza Artura Boruca (w Belfaście zawalił dwa gole). Wczoraj zarząd PZPN debatował nad dymisją Holendra, uznając jednak, że to nie jest dobry moment na gwałtowne ruchy. Beenhakker nie chciał o tym nawet słuchać, zapowiadając, że nie interesuje go nic innego niż gra z San Marino. Mecz, w którym jego drużyna więcej ma do przegrania, zwycięstwo jest przecież obowiązkowe.

Wrześniowy pojedynek obu drużyn w Serravalle (2:0 dla Polski) był w wykonaniu drużyny Beenhakkera słaby. Na początku po błędzie obrony i faulu Grzegorza Wojtkowiaka rzut karny Selvy obronił Łukasz Fabiański. W Kielcach obaj znowu staną naprzeciwko siebie.

Polska ma wygrać wyżej i w znacznie lepszym stylu. Kibice nie wybaczą kolejnej piłkarskiej "chały". W sobotę w Belfaście reprezentacja przypominała szlachtę, która spoglądała z góry na zaścianek. Irlandczycy mieli być ślepo biegającymi za piłką drwalami, Polacy zamierzali przeważać futbolową kulturą. Kiedy zostali sprowadzeni na ziemię i zrozumieli, że o zwycięstwo trzeba walczyć - było za późno. Po meczu piłkarze Beenhakkera czerwienili się ze wstydu, przyznając się do braku zaangażowania czy niewytłumaczalnego odstawiania nóg w "stykowych" sytuacjach. Kapitan Michał Żewłakow przeprosił wszystkich, którzy oglądali ten mecz. Dziś ewentualnych przeprosin i wyjaśnień nikt już słuchać chciał nie będzie.

W Kielcach ważne więc będzie wszystko: od pewności w defensywie, przez kreatywność pomocy aż do skuteczności napastników. Dobra różnica bramek to wielki plus. FIFA uważa, że przy równej liczbie punktów - o kolejności w grupie decydować powinny właśnie gole, a nie wyniki bezpośrednich meczów.

Z pięciu drużyn walczących o awans w grupie 3 Polska ma bilans bramkowy najgorszy (plus jeden). Irlandia Płn. najlepszy - plus pięć. Zespół Nigela Worthingtona wypracował ją meczami z San Marino (4:0 i 2:0).

Polacy muszą być w Kielcach skuteczni od pierwszej do ostatniej minuty. Przykładać się do stałych fragmentów, a każdą sytuację traktować, jakby miała dać gola na wagę awansu.

W porównaniu z meczem w Belfaście skład będzie bardziej ofensywny. Boruca zastąpi w bramce zdrowy już Łukasz Fabiański. W defensywie Beenhakker może się zdecydować na trzech zawodników wspartych z boku skrzydłowym Jackiem Krzynówkiem (San Marino gra ustawieniem 5-3-1-1, więc trzech defensorów ma dać sobie radę z Selvą). Tak Beenhakker zrobił w Serravalle, kiedy jeszcze w pierwszej połowie wymienił obrońcę Marcina Kowalczyka na Krzynówka.

W środku pomocy zagra tylko jeden defensywny zawodnik - Mariusz Lewandowski. Siła ofensywna opierać się ma na pięciu piłkarzach. Nie wiadomo, czy od początku zagra kontuzjowany ostatnio Jakub Błaszczykowski. W Belfaście z prawej strony wystąpił Robert Lewandowski, gracz Borussii wszedł w końcówce za defensywnego pomocnika Lecha Tomasza Bandrowskiego.

W Kielcach reprezentacja ma zagrać dwoma napastnikami - do miejsc kandydują Jeleń, Saganowski, R. Lewandowski i Sosin. Na stadion przy Ściegiennego przyjdzie ponad 15 tys. kibiców, którzy kupili bilety w przedsprzedaży. Piłkarze mają grać tak, by nikt nie żałował. Stylem i golami spłacać kredyt zaufania zaciągnięty u kibiców, choć częściowo odkupując winy z Bratysławy i Belfastu.

Przypuszczalny skład . Fabiański - Wasilewski, Żewłakow, Dudka, Krzynówek - R. Lewandowski (Błaszczykowski), M. Lewandowski, Roger Guerreiro, Smolarek - Saganowski, Jeleń.

7 - tylu polskich piłkarzy jest zagrożonych drugą żółtą kartką, która wyeliminuje ich z wrześniowego meczu z Irlandią Płn. (Dudka, Roger, Krzynówek, Smolarek, Kowalczyk, Wasilewski, Saganowski).

Eliminacje MŚ 2010: Polska wciąż ma duże szanse na awans czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.