Nerwowo, ale zwycięsko u szczypiornistów

Od zwycięstwa 32:29 nad AZS-em Gorzów Wlkp. szczypiorniści Stali Mielec rozpoczęli rywalizację o utrzymanie w grupie słabszej ekstraklasy.

Stawka pojedynku była ogromna. Porażka zarówno dla jednych, jak i dla drugich oznaczała bliski koniec marzeń o zachowaniu statusu drużynie ekstraklasowej. Nic więc dziwnego, że emocji i nerwów w niedzielę w Mielcu było sporo. Na szczęście w starciu, w którym sędziowie pokazali aż 32 minuty kar i trzy czerwone kartki, lepsi byli mielczanie. Zdobywając dwa cenne punkty, Stal opuściła ostatnie miejsce w tabeli na rzecz właśnie gorzowian.

Pojedynek rozpoczął się od przewagi stalowców, którzy bezlitośnie wykorzystali grę w podwójnej przewadze. Szybko osiągnęli dwubramkową przewagę, którą utrzymywali do końca pierwszej połowy. Różnica bramkowa między obiema ekipami mogła być nawet większa, bo mielczanie w pierwszych 30 minutach prowadzili nawet czterema trafieniami (10:6 i 12:8). Ostatecznie zakończyło się na 17:15, co wcale złą zaliczką nie było.

Niestety, zaraz po zmianie stron z całej tej przewagi gospodarzy nie zostało nic. Przez cztery minuty drugiej połowy goście nie tylko zdołali odrobić straty, ale także wyjść na prowadzenie. Obraz gry zmieniła dopiero reprymenda, jakiej udzielił swoim podopiecznym trener Ryszard Skutnik, który zmuszony był poprosić o czas. Stal odzyskała prowadzenie (21:20) i systematycznie powiększała przewagę.

Wtedy zaczęło się robić coraz bardziej nerwowo. Za niesportowy faul na Prakaptsou z boiska wyleciał Arkadiusz Bosy, a chwilę później żółtą kartkę otrzymał szkoleniowiec przyjezdnych Michał Kaniowski. Nie uspokoiło to trenera akademików i dostał kolejną karę, tym razem dwóch minut, przez co jego podopieczni grali w podwójnym osłabieniu.

Wcześniej jednak miejscowi uzyskali trzybramkową przewagę (24:21), po trafieniach Basiaka i Mochockiego przedzielonych skuteczną obroną rzutu karnego. Bartłomiej Pawlak zatrzymał wtedy Filipa Kliszczyka.

Przewaga była więc dość spora, a zaraz po wspomnianych "popisach" szkoleniowca przyjezdnych jeszcze się powiększyła. Stal odskoczyła na pięć bramek (27:22), a za chwilę, na dziesięć minut przed końcem spotkania, prowadziła nawet różnicą sześciu trafień (29:23). W ostatnich minutach gorzowianie nieco zmniejszyli rozmiary porażki, ale nawet mimo gry w podwójnej przewadze pod koniec meczu nie udało im się doścignąć mielczan.

Stal dzięki zwycięstwu i porażce Miedzi Legnica z Azotami Puławy ma już tylko dwa punkty straty do miejsca dającego grę w barażach. W weekend obie drużyny zmierzą się w bezpośrednim meczu w Legnicy.

STAL: Pawlak, Turowski - Wilk, Mróz 4, Janyst 2, Krzysztofik 1, Przybylski 1, Sobut 1, Mochocki 8 (3 z karnych), Babicz 4, Kubisztal 5, Gawęcki 2, Basiak 3, Prakaptsou 1.

AZS: Szczęsny, Małyszko - Bosy 2, Jankowski 2, Jagła, Kaniowski 2, Krzyżanowski 2, Tomiak, Janiszewski 5, Galus 4, Wolski, Klimczak, Khuzeyev 7 (1), Kliszczyk 5.

Kary: 16 i 16 minut.

Czerwone kartki: Mochocki (56. - gradacja kar), Babicz (60. - niesportowe zachowanie) - Bosy (38. - brutalny faul).

W drugim meczu grupy słabszej: Azoty Puławy - Reflex Miedź-96 Legnica 23:22 (13:11)

Tabela grupy słabszej:

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.