Po 23 latach przygody z zawodową koszykówką Dariusz Parzeński, który na swoim koncie ma aż dziewięć medali Mistrzostw Polski w tym aż pięć złotych postanowił definitywnie zakończyć przygodę z basketem.
- Praktycznie to zawodowo w koszykówkę przestałem grać trzy lata temu. Wówczas to bowiem zdecydowałem, że nie będę grał w ekstraklasie w barwach Stali Ostrów Wlkp. Wiem, że wówczas zaskoczyłem tym faktem trenera Andrzeja Kowalczyka, ale chciałem już odpocząć i zająć się rodziną - wspomina Dariusz Parzeński.
Po kilku miesiącach przerwy Parzeński jednak nadal grał w koszykówkę. Po namowie swojego kolegi z zespołu, a później trenera Open Basketu Pleszew Piotra Czaski, zagrał w drugoligowym zespole z Pleszewa. - Darek był podporą naszej drużyny. Mimo swego wieku, okazał się najlepszym zawodnikiem - wspomina Piotr Czaska. Przez kolejne lata Parzeński, jak sam podkreśla, bawił się w koszykówkę, ale grę w pleszewskim zespole traktował bardzo poważnie. Świadczyć może o tym, fakt, że jeszcze w tym sezonie jako 41-latek był pierwszoplanowym koszykarzem w zespole.
- Teraz jednak definitywnie odchodzę. Mam swojego następcę. Jest nim mój syn Jakub - mówi ,,Parzyk''. To właśnie Kubie podczas niedzielnego meczu Parzeński przekaże swoją koszulkę z numerem 14.
- Aż trudno sobie wyobrazić, że w nowym sezonie w lidze nie zagra Darek. Jednak taki kolej losu - mówił Wadim Czeczuro, kolega z gry w Stali Parzeńskiego, a obecnie trener Open Basketu.
Parzeński podczas swojej przygody z koszykówką wywalczył 5 złotych medali Mistrzostw Polski z zespołami Śląska Wrocław oraz Mazowszanki Pruszków. Do tego dołożył dwa srebrne i dwa brązowe krążki.