Samochód Gallianiego stał w korku w pobliżu stadionu, gdy zaatakowała go grupa około 50 kibiców. Pogięli oni blachę pojazdu oraz przebili dwie opony, zanim przybyła policja. Siły porządkowe eskortowały dyrektora mediolańskiego klubu, aby mógł bez przeszkód dotrzeć na lotnisko.
Kibice byli wściekli po błędnej ich zdaniem decyzji sędziego z 37 minuty, gdy Marek Hamsik głową skierował piłkę do siatki. Arbiter dopatrzył się jednak spalonego i gola nie uznał. Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
O weekendzie w Serie A - czytaj tutaj ?