- Szkoda, naprawdę szkoda. Jestem zwolennikiem tego pomysłu. FIA poszukuje jakiegoś sposobu, żeby wyścigi były jeszcze bardziej widowiskowe. Zwycięzca powinien brać wszystko, drugi nic. Takie jest moje zdanie. Trzeba jednak pamiętać, że zespoły rzeczywiście planują wszystko z często wielomiesięcznym wyprzedzeniem i w tym sensie rozumiem, że protestują, bo wszystkich taka zmiana reguł zaskoczyła.
- Nie ma prostej reguły. Wszystko zależy od zespołów, zawodników i tego, jak bardzo będzie ta stawka wyrównana. Dla szarego Kowalskiego, zwykłego początkującego kibica, zasada "zwycięzca bierze wszystko" może być logiczna i prosta. Wiadomo, kto więcej wygrywa, ten zdobywa tytuł.
- Nie zgodzę się, że Robert jest ciułaczem punktowym. Ma stosunkowo równy styl jazdy, ale jest fighterem. Potrzeba mu znakomitego samochodu, a pokaże siłę, jakiej nikt nie widział. Jeśli BMW utrzyma progres, to Robert będzie walczył o wszystko.
- Ciągle są problemy z KERS, ale uważam, że to fantastyczny pomysł. Mieć dodatkowo 60 koni mechanicznych do dyspozycji przy wyprzedzaniu, to przecież marzenie. Pomyślmy, jak widowiskowa będzie to gra, gdy kierowcy będą musieli zastanawiać się, czy rywal już na okrążeniu z KERS skorzystał, czy ma jeszcze jego zapas. To także pole do popisu dla taktyków zespołowych. Chodzi przecież o to, żeby systemu użyć w najlepszym momencie i najdogodniejszym miejscu.
- Ross Brawn to wielki gracz F1, jeden z najlepszych strategów. Chyba nie będzie szans na wygrywanie zespołu Brawn, ale mogą namieszać i to nieraz. Wydaje mi się jednak, że zabraknie kilometrów testowych i danych z tych testów.
- Wygląda na to, że są problemy w tej stajni, ale nie można nie wierzyć w profesjonalizm McLarena. To twardy zespół, tam nie ma możliwości, żeby kierowca robił to, na co ma ochotę, co musi się podoba. Decyduje zespół. Panują nad sytuacją i wyjdą na prostą, mają zbyt wiele lat praktyki, żeby popełniać jakieś proste błędy.
Musiałbym być dużo niższy i lżejszy o jakieś 15 lub 20 kg, ale gdyby... to wybrałbym McLarena lub Ferrari. Z powodu tradycji, ogromnego profesjonalizmu i pozycji, jakie zajmują w świecie F1. Przepisy F1 o 'tytule za zwycięstwa' uderzą w Kubicę?