Liga angielska: Koniec marzeń Liverpoolu?

Na koniec tygodnia, w którym w Liverpoolu zdarzyło się tyle ile w innych klubach przez kilka sezonów, ?The Reds? przegrali z Middlesbrough 0:2 i spadli na trzecie miejsce.

- Będziemy bardzo zdziwieni, jeśli w niedzielę Rafa Benitez będzie trenerem Liverpoolu - mówił w środę po południu rzecznik bukmachera Williama Hilla. Musiał się tłumaczyć, bo jego firma wycofała zakłady na dymisję Hiszpana. - W kilka godzin na zwolnienie Beniteza postawiło ponad 300 graczy. Takie rzeczy się nie zdarzają - twierdził rzecznik.

Tymczasem kilka godzin później, w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, Liverpool nie dał w Madrycie szans Realowi (1:0), a dzień później klub ogłosił, że latem odejdzie dyrektor generalny Rick Parry.

Dla Beniteza to sukces porównywalny ze zwycięstwem w Madrycie. Uważał Parry'ego za niekompetentnego urzędasa, którego nieudolność na rynku transferowym potęgowała różnicę między Liverpoolem a Chelsea i Manchesterem United. Według trenera przez powolność Anglika na Anfield Road nie trafili Nemanja Vidic, Dani Alves, Gareth Barry i Florent Malouda. Parry tłumaczył, że opóźnienia zdarzają się w każdej wielkiej firmie. Ale Benitez miał dość. Zapowiedział, że nie podpisze nowego kontraktu, dopóki nie dostanie pełnej kontroli nad transferami. Sojusznika znalazł we współwłaścicielu klubu Tomie Hicksie.

Parry ma w CV stworzenie Premier League, jaką widzimy dzisiaj. On negocjował pierwszy kontrakt telewizyjny, dzięki niemu kluby miały pieniądze na sprowadzanie gwiazd i budowę stadionów. Sukces odniósł także w Liverpoolu. Najpierw z Gerardem Houllierem, a później z Benitezem przeprowadził w klubie rewolucję. Sprowadził dietetyków, fizjologów, zbudował centrum treningowe. Za jego kadencji drużyna dwa razy dotarła do finału LM i raz ją wygrała. Na takie sukcesy Liverpool czekał 20 lat.

Są tacy, którzy uważają, że przez 11 lat pracy popełnił jeden błąd. W 2007 r., mając na biurku oferty arabskich szejków i Amerykanów, sprzedał klub tym drugim. Hicks i George Gillett obiecywali budowę nowego stadionu i dziesiątki milionów funtów na transfery. Po dwóch latach tam, gdzie stanąć miał Stanley Park, ciągle rosną drzewa, a właściciele klubu do lipca muszą oddać bankom 350 mln funtów pożyczonych na zakup Liverpoolu.

Niewykluczone, że latem Liverpool będzie miał innych właścicieli. Dlatego po odejściu Parry'ego Benitez zapowiedział, że podpisze kontrakt dopiero, gdy sytuacja się ustabilizuje.

Ale on także jest winny bałaganu na Anfield. Nawet jeśli Parry był transferowym niedorajdą, niechęć do spełniania zachcianek Beniteza wynikała z pomyłek trenera. Przecież to Hiszpan wymusił tak nieudane transfery jak Djibrila Cissé (14,5 mln funtów), Josemiego (2), Antonio N neza (1,5), Luisa Garc~i (6), Fernando Morientesa (6,3), Lucasa (6,0), Sebastiana Leto (1.8), czy Jermaine'a Pennanta (6,7).

Choć Hiszpan wiedział, że jedynym pełnoprawnym napastnikiem w drużynie jest Fernando Torres w ostatnim dniu okna transferowego bez żalu pozbył się Robbiego Keane'a, który nie potrafił się z Benitezem dogadać i zrozumieć jego taktyki.

Dziś cierpi na tym drużyna. W sobotę z Middlesbrough Torres zagrać nie mógł. Zastępujący go Nebil El Zhar przy stanie 0:1 miał świetną okazję, ale fatalnie przestrzelił. Chwilę później podobną zmarnował Dirk Kuyt. Gdy gospodarze trafili drugi raz, Benitez próbował ratować sytuację, wprowadzając bohatera środowego meczu z Realem Yossiego Benayouna, Lucasa Leivę i Davida Ngoga. Dwaj ostatni zagrali w Premier League w sumie 42 razy i nie strzelili żadnego gola.

Liverpool spadł na trzecie miejsce, bo Chelsea wygrała z Wigan 2:1. Trener londyńczyków Guus Hiddink tuż po rozpoczęciu pracy powiedział, że jego zespół nie ma już szans na mistrzostwo. Skoro dziś Chelsea jest wiceliderem, jak duże są szanse Liverpoolu? Na 11 meczów do końca sezonu obydwa kluby tracą do Manchesteru po siedem punktów, a lider ma jeszcze zaległy mecz do rozegrania.

Liczby kolejki

3

piłkarzy Aston Villi, którzy rozpoczęli mecz ze Stoke zagrało od pierwszej minuty w czwartkowym spotkaniu Pucharu UEFA z CSKA Moskwa. Villa przegrała 0:2 i odpadła.

295

kibiców z Birmingham wybrało się do Moskwy. Trener Martin O'Neil chce ich przeprosić za wystawienie rezerw i ufundować kolację.

527

minut czekało na gola w lidze w Middlesbrough. Nie udało się z ostatnim WBA i z przedostatnim Blackburn, z Liverpoolem udało się dwa razy.

4

raz z rzędu bezbramkowo zremisował Arsenal. Z ostatnich 11 meczów londyńczycy zremisowali aż 8.

Wyniki 27. kolejki

ARSENAL - FULHAM 0:0

CHELSEA - WIGAN ATHLETIC 2:1 (1:0): Terry (25.), Lampard (90.) - Kapo (82.)

MIDDLESBROUGH - LIVERPOOL 2:0 (1:0): Alonso (32., samobójcza), Sanli (63.)

EVERTON - WEST BROMWICH ALBION 2:0 (1:0): Cahill (36.), Saha (70.)

HULL CITY - BLACKBURN ROVERS 1:2 (0:2): Ashbee (79.) - Warnock (34.), Andrews (37.)

WEST HAM UNITED - MANCHESTER CITY 1:0 (0:0): Collison (71.)

BOLTON WANDERERS - NEWCASTLE UNITED 1:0 (0:0): Gardner (47.)

ASTON VILLA - STOKE CITY 2:2 (1:0): Petrow (45.),Carew (79.) - Shawcross (88.), Whelan (90.)

Najlepsi strzelcy

15 Anelka (Chelsea)

12 Ronaldo (Manchester United)

11 Robinho (Manchester City)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.