Trener Radwański: Zdrowie córki najważniejsze ?
Jeszcze we wtorek wylot Radwańskiej (WTA 10) do Monterrey nie był pewny, bo zmagała się z bardzo ostrą grypą żołądkową. Prawdopodobnie wirus dopadł ją w samolocie, gdy wracała z Dubaju. Agnieszka i jej siostra Urszula od początku roku narzekają zresztą na pecha. Agnieszka miała już anginę i kontuzję nogi, Urszula musiała poddać niedawno spotkanie w Dubaju z powodu urazu uda i przemęczenia. - Mamy nadzieję, że pech nas opuści. Agnieszka nie mogła w tym tygodniu normalnie trenować, ale na szczęście poczuła się na tyle dobrze, że wsiadła w środę w samolot - mówi Victor Archutowski, menedżer sióstr.
Impreza na twardych kortach w Monterrey zaczyna się w poniedziałek. Agnieszka będzie rozstawiona z jedynką, jej młodsza siostra ma zagrać z dziką kartą. - Skoro Agnieszka ma być największą gwiazdą imprezy, to negocjujemy, by organizatorzy w zamian dali prawo gry Urszuli - wyjaśnia Archutowski. Ula jest w rankingu WTA na 106. miejscu i bez dzikiej karty musiałaby przedzierać się przez eliminacje.
Siostry Radwańskie traktują imprezę w Monterrey jako przygotowanie do rozgrywanych w marcu dużych turniejów w USA - Indian Wells i Miami. Agnieszka ma w nich zapewniony start, Ula będzie grać w eliminacjach.
Być może w przyszłym roku Radwańscy odpuszczą lutowy turniej w Dubaju. Archutowski śle właśnie do organizatorów list protestacyjny. Pyta, dlaczego trener Robert Radwański nie dostał wizy i dlaczego Agnieszka musiała grać w kilka godzin po wyjściu z samolotu z Paryża. - Organizatorzy już nie pierwszy raz dali plamę. Nie wykluczamy, że za rok w tym czasie pojedziemy do Memphis - mówi Archutowski.
Wszystko o Agnieszce Radwańskiej - czytaj tutaj ?