Międzynarodowy Komitet Olimpijski sprzedał tydzień temu prawa do transmisji z igrzysk w Europie prywatnemu pośrednikowi. Ceny nie ujawniono, ale może chodzić nawet o pół miliarda dolarów. Firma Sportfive będzie teraz odsprzedawać prawa do relacji na niemal całym kontynencie. To wydarzenie historyczne, bo MKOl po 53 latach zerwał z uprzywilejowaniem nadawców publicznych. Do tej pory roztaczał nad nimi parasol ochronny, akceptował stosunkowo niskie ceny i nigdy nie negocjował z prywatnymi stacjami.
Decyzja dotyczy praw do zimowej olimpiady w 2014 r. w Soczi (2010 i 2012 ma jeszcze TVP), ale Andrzej Placzyński, szef polskiego Sportfive, nie wykluczył w rozmowie z "Gazetą", że być może jeszcze w tym roku usiądzie do wstępnych rozmów z TVP, Polsatem i TVN. - Oczywiście, że chodzi o pieniądze. MKOl poszedł drogą FIFA i UEFA, które doceniły, że dzięki pośrednikowi zarobi więcej - mówi Placzyński. - Do tej pory igrzyska miała zawsze TVP, ale wierzymy że teraz rozegra się o nie normalna rynkowa walka - podkreśla. W grę wchodzą tylko ogólnokrajowe telewizje, MKOl wymaga też minimum 200 godz. relacji w paśmie otwartym (zimą 100).
- Jesteśmy zainteresowani. Igrzyska to dla nas atrakcyjny produkt - mówi "Gazecie" Marian Kmita, szef sportu w Polsacie. Co na to TVN? - Profil stacji raczej nie pasuje do dużych imprez sportowych i nie sądzę, by to się zmieniło, choć kto wie, co będzie za rok czy dwa - usłyszeliśmy od pracownika ITI, właściciela stacji.
Placzyński jest optymistą. - Czy to źle, że inne stacje mogą kupić olimpiadę? Relacje tylko w TVP to bariera czysto psychologiczna. Wcześniej też wszyscy myśleli, że w Polsce nikt poza TVP nie kupi MŚ i Euro, a stało się inaczej - odpowiada szef Sportfive. - Spokojnie, będą pewnie różne atrakcyjne pakiety. Czemu jedna stacja ma nie kupić siatkówki, inna lekkoatletyki, a trzecia reszty albo pakietu newsów. Świat się zmienia, wszystko jest możliwe, choć na razie za wcześnie mówić o szczegółach przetargu - dodaje Placzyński.
- Gdyby rozczłonkowanie praw okazało się prawdą, kto wie, czy TVN nie byłby zainteresowany. Ale na razie w to nie wierzę - mówi nam pracownik ITI. - Podział na pakiety to dobry pomysł - uważa Kmita z Polsatu. - Pomoże np. wyszukać sponsorów dla relacji. Jeśli wiem, że mam np. siatkówkę, to wiem też, gdzie szukać pieniędzy. Igrzyska to piekielnie droga impreza, jeśli chodzi o organizację. Nieporównywalna z mundialem czy Euro - dodaje Kmita.
Robert Korzeniowski, szef sportu w TVP, już kilka tygodni temu sugerował, że raczej nikt poza TVP nie zainteresuje się igrzyskami. - Nie jestem przekonany, czy dla prywatnych nadawców będą atrakcyjne. Nie wszystkie sporty generują wpływy z reklam, a to dla nich kluczowe. Transmitowanie igrzysk to do tej pory była misja i inwestycja na lata. Trzeba mieć np. potężny sztab dziennikarzy zorientowanych we wszystkich dyscyplinach. My taki sztab mamy - podkreślał szef sportu w TVP. - My też mamy i możemy go rozbudować - odpowiada Kmita.
- Największe zagrożenie widzę w eliminowaniu mniej popularnych wśród kibiców dyscyplin olimpijskich - mówi Korzeniowski. TVP pokazała 1000 godzin relacji z Pekinu. Teraz minimum to 200. - Bardzo mało - dodaje były czterokrotny mistrz olimpijski. - Publiczny nadawca zacznie się zastanawiać, czy w okresie między igrzyskami jest sens pokazywać mniej popularne sporty. TVP ma relacjonować np. MŚ w kolarstwie torowym i wioślarstwie. To imprezy, do których się dokłada pieniądze. Do tej pory robiło się to w szczytnym celu propagowania olimpizmu, ale w nagrodę dostawało się igrzyska. Teraz relacje z takich dyscyplin mogą być zagrożone w całej Europie, bo stacje zostały potraktowane jak gracze komercyjni - twierdzi Korzeniowski. Niemiecka publiczna ARD już zagroziła, że bez gwarancji wygrania przetargu o igrzyska może wycofać się z relacji między igrzyskami. - MKOl chce zarobić, ale federacje sportowe nie zdają sobie sprawy, że nie działa w ich interesie. Rozmawiałem z szefami światowej lekkoatletyki. Już boją się o utratę transmisji. Znamy Sportfive, jesteśmy gotowi na nową sytuację. Ale MKOl ryzykuje, wkłada palec między drzwi - zakończył Korzeniowski.
- Jasne, że nikt nie rzuci się na transmisje z łucznictwa czy zapasów, ale podział na pakiety będzie pewnie zakładał jakiś kompromis - ocenia Kmita. - Pośrednik sprzeda atrakcyjną dyscyplinę, np. piłkę ręczną, ale dorzuci do tego łucznictwo czy strzelectwo. Relacje pomiędzy igrzyskami? Przecież pokazujemy siatkówkę, piłkę ręczną - wylicza Kmita. Argumentacja Korzeniowskiego jest też krucha o tyle, że TVP prawie zawsze pokazuje niszowe dyscypliny w niezwykle niszowym kanale TVP Sport - niektóre relacje mają tam oglądalność poniżej 1 tys. widzów.
Ile są warte igrzyska w Polsce? TVP nie chce zdradzić, ile do tej pory płaciła, ale Placzyński sugeruje, że będą warte mniej niż prawa do mundialu, a ostatnio było to 15 mln euro. - Na pewno będą sporo tańsze. Chodzi o mniejszy rynek reklamowy, wysokie koszty obsługi, ale też często inną strefę czasową, i co za tym idzie, stosunkowo niską oglądalność - podkreśla szef sportu w Polsacie.
Vancouver już gotowe do igrzysk - czytaj tutaj ?