Tomasz Sikora wyruszył na trasę biegu z trzecim numerem startowym.
Na pierwszym strzelaniu w pozycji leżącej Polak trafił wszystkie pięć strzałów i objął prowadzenie. Wyprzedzał Austriaka Christopha Sumanna i Norwega Ole Einara Bjoerndalena którzy także byli bezbłędni.
Na drugim strzelaniu, tym razem w pozycji stojącej, Sikora nie był już tak skuteczny. Pomylił się w pierwszym i trzecim strzale co kosztowało go dwie karne minuty. Polak wypadł poza pierwszą dziesiątkę na tym etapie rywalizacji.
Przy kolejnej wizycie na strzelnicy Sikora szybko zaczął serię i znów się pomylił. Rywale pudłowali jednak częściej i zawodnik z Wodzisławia przesunął się na piętnastą lokatę, ze stratą półtorej minuty do niespodziewanego lidera Jakova Faka.
Ostatnie strzelanie Sikora wykonywał szybko i celnie... aż do ostatniego naboju. Ostatni strzał jest zmorą Polaka - tym razem również nie trafił do celu. Na ostatnim piątym okrążeniu nasz reprezentant był najszybszy i zdołał się przesunąć na dziewiąte miejsce. Do Bjoerndalena stracił niespełna 45 sekund, co oznacza że z jednym pudłem mniej Polak miałby złoto.
Zawody wygrał Ole Einar Bjoerndalen. Norweg biegł niemal równie szybko jak Sikora, ale miał o jedno pudło mniej i to zadecydowało o zwycięstwie. To trzeci złoty medal Bjoerndalena w Pyeongchang, i trzynasty triumf w historii jego startów w Mistrzostwach Świata. Norweg ma poza tym jeszcze dziesięć srebrnych i dziewięć brązowych krążków.
Wygrana oznacza że Bjoerndalen odniósł 87. zwycięstwo w zawodach zaliczanych do punktacji Pucharu Świata w sportach zimowych. Tym samym poprawił osiągnięcie szwedzkiego narciarza alpejskiego Ingemara Stenmarka, który zaliczył 86. triumfów w latach 70. i 80. XX wieku.
Wszystko o biatlonie - czytaj tutaj ?