Stefan Majewski: o korupcji wiedzieli wszyscy

- Też czuję się za korupcję w polskiej piłce odpowiedzialny, choć miałem to szczęście, że 17 lat mnie w Polsce nie było. Nie czarujmy się. Wszyscy o większości spraw wiedzieliśmy, o kwotach, kto komu płacił. I w jakiś sposób to tolerowaliśmy - mówi w rozmowie z "Dziennikiem" Stefan Majewski.

Sondaż o polskim kibicu ?

Stefan Majewski, nowy członek zarządu PZPN, był trenerem Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, który jest zamieszany w aferę korupcyjną. - Nie jestem naiwnym człowiekiem. Gdy zobaczyłem, co się dzieje, poszedłem do prezesa klubu i powiedziałem, że nie mam zamiaru bawić się w ciuciubabkę. Powiedział tylko: trenerze, dziwię się, że i tak pan tyle wytrzymał! Koniec degradacji za korupcję? Jagielonia to ostatnia drużyna

Zapytany o to, jak zaradzić korupcji w polskim futbolu, Majewski mówi - trzeba przyjąć zasadę grubej kreski. Odcinamy przeszłość i od dzisiaj zaczynamy grać inaczej. A jeśli ktoś by się wychylił już po grubej kresce, to musiałaby czekać go dożywotnia dyskwalifikacja. Jeśli tego nie zrobimy, to ta afera nie będzie miała końca. Przecież nas wszystkich można i trzeba by było pociągnąć do odpowiedzialności. Ktoś kto mi zarzuci, że widziałem i nie powiadomiłem prokuratury, będzie miał rację.

Były trener zdradził też, że większość młodych piłkarzy ma ogromny problem z hazardem - W Amice próbowaliśmy z Pawłem Janasem to ukrócić, bo sumy, jakie przegrywają ci młodzi ludzie, są kosmiczne. Niszczą swoje rodziny. Przecież oni mogliby być ustawieni do końca życia, ale bezmyślnie trwonią swój dorobek. Oni przegrywają wszystko i jeszcze pożyczają.

Majewski stwierdził nawet, że pieniądz jest dla piłkarzy największą wartością.

Smuda o meczu z Udinese - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.