Trenerzy ligowi o szansach Lecha | Ekstraklasa.tv
W niedzielę we Wronkach Lech wygrał ostatni sparing przed pojedynkiem z Włochami - z Wisłą Płock 4:0. Mecz rozpoczęła jedenastka, którą prawdopodobnie zobaczymy w czwartek przy Bułgarskiej: Ivan Turina - Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Ivan Djurdjević - Dimitrije Injać, Rafał Murawski, Semir Stilić, Jakub Wilk - Robert Lewandowski - Hernan Rengifo. Po przerwie zagrali rezerwowi, w tym skrzydłowy Sławomir Peszko. Przeciwko Udinese pauzuje za żółte kartki, inaczej pewnie byłby podstawowym zawodnikiem. Bramki dla "Kolejorza" strzeli Rengifo (10. i 27.), Lewandowski (21.) i Peszko (57.).
Franciszek Smuda: To i to jest cenne, ale obu rzeczy pewnie nie złapie się za nogi. Myślę, że dla Lecha najlepsze jest mistrzostwo.
- Bo może nastąpić w każdej chwili. Wiadomo, jak pracuje się w Polsce, pracę można stracić po jednej przegranej. Umówiłem się z prezesami Lecha na 1 kwietnia, będziemy rozmawiać o przyszłości. No dobrze, może nie 1 kwietnia, bo nikt wtedy nie uwierzy w żaden komunikat. Spotkamy się 2 czy 3 kwietnia i zdecydujemy. Jeżeli mam dalej w Lechu pracować, to tylko wtedy, gdy będzie nas stać na zbudowanie jeszcze lepszej drużyny. Kibice chcą coraz lepszych spotkań, awansów w pucharach, mistrzostwa Polski. Do tego potrzebna jest świetna kadra.
- Taki warunek byłby niezdrowy. Nikt nie przedłużyłby kontraktu pod takim warunkiem. Nie będę się cały czas trząsł. Chcę mieć komfort pracy, a do tej pory go miałem. Czasem słyszałem jakieś mruczenia, ale nie było wielkiego ciśnienia ze strony prezesów. Tak być musiało, inaczej bym tego zespołu nie zbudował.
- Moje warunki nie są istotne, liczy się tylko rozwój zespołu i klubu. Musimy jasno powiedzieć: kto, jak i za co odpowiada. Gdy podpisywałem poprzedni kontrakt, gruntowanie o tym nie rozmawialiśmy. Teraz jest czas na takie rozmowy, bo ja poznałem już prezesów, a oni mnie.
- Są różne propozycje, ale cokolwiek zmieniłaby tylko jedna, która zawsze tkwiła mi w głowie - Bundesliga. Musiałaby to jednak być oferta, przy której każdy mi powie: "Tego nie możesz odrzucić". Myślę bowiem, że można zrobić Bundesligę w Poznaniu. Tzn. Lech może być klubem, w którym praca będzie sprawiała przyjemność. Obecny zespół rodził się w bólach, ale dzięki temu mam jeszcze większą wiarę w to, co robię.
- Jeżeli trener ostatniego zespołu [Henryk Kasperczak w Górniku] dobrze zarabia, to cieszę się, że kluby powoli dochodzą do odpowiedniego poziomu finansowego, by dobrze wynagradzać trenera. Kiedy się jednak dobrze zarabia, trzeba coś pokazać, coś zbudować, zrealizować plany klubu.
- Skoro tak, to już dziś Lech musi jasno mi powiedzieć: "Będziesz budował jeszcze raz". Chyba że zatrzymamy tych graczy, których mamy, dołożymy nowych i wtedy walczymy o wielkie cele. Wiem, że mam inną wizję szkoleniową niż prezesi. Dlatego muszą mi powiedzieć: "Stać nas na to, na to i na to". I wtedy się dogadujemy lub nie.
- Proszę odpowiedzieć sobie samemu.
- Nie. Na szczęście wszyscy piłkarze są zdrowi. A skoro tak, to na 13 meczów ligowych ta liczba piłkarzy mi wystarczy.
- Trochę doświadczenia mam, a moja praca w Poznaniu wyglądała dotąd tak, jakbym reprezentację budował. Tu nawet było trudniej, bo w reprezentacji, gdy nie masz Kokoszki, to masz inne Pierożki. Ale zawsze kogoś masz do powołania. A w Lechu, gdy jeden ma kontuzję, musisz kogoś kupić.
- Cały czas, choć w ostatnich dniach obozu mniej, bo staram się dać więcej luzu piłkarzom, by odzyskali świeżość, a dzięki temu szybkość. Codziennie wieczorem oglądam któryś z meczów Udinese, a mam je wszystkie z ostatniego czasu. Solidnie analizowałem mecz z Napoli. Przed spaniem, rano jak wstaję i po śniadaniu ze 20 minut czy pół godziny. Bo gdy raz oglądam wideo, dostrzegam jedno, a cztery godziny później - co innego. Niektóre momenty spotkań rozegranych przez Udinese trzeba zobaczyć kilka razy.
- Niesamowicie agresywnie. Jeżeli odpuścimy pod tym względem, to nie mamy szans.
- Jak będziemy na kartki patrzeć, to daleko nie zajdziemy. Zawodnicy przez taką ostrożność mogą popełnić więcej błędów. Nie mogą o tym myśleć.
- W pierwszym meczu można jeszcze się bez niego obejść, ale bardzo ważny będzie w rewanżu, bo na pewno - w zależności od wyniku - potrzebować będziemy szybkich piłkarzy na grę z kontry.
- Naturalnie. Obojętnie czy 1:0, 2:1, 3:1 czy 3:2. Trzeba wygrać. Bramka przewagi jest bardzo istotna.
Zwycięski sprawdzian Lecha przed meczem z Udinese - czytaj tutaj ?