Bundesliga: Energetyczny Ja-Tzeck Tschinóweck

Będzie dla nas ważną postacią, tylko potrzeba mu kilku tygodni, żeby wejść w rytm - mówił trener Hannoveru 96 po transferze Jacka Krzynówka. Polak wszedł w rytm szybciej, niż się spodziewał - w meczu z VfB Stuttgart zdobył bramkę i miał asystę. - Miałem duzo wolnego czasu, to trenowałem rzuty wolne - mówi Krzynówek Sport.pl

Zobacz gol Krzynówka na Z czuba.tv  ?

Krzynówek był bohaterem meczu - donosiliśmy już w sobotę na Sport.pl. Ponad 31 tys. widzów na Hannover AWD Arena mogło zobaczyć, jak debiutujący przed własną publicznością Polak harował po obu stronach boiska - tak jakby chciał pokazać narzekającemu na jego grę w defensywie trenerowi VfL Wolfsburg Feliksowi Magathowi, że to były tylko uprzedzenia. Krzynówek po lewej stronie był wszędzie. Atakował, cofał się, odbierał piłki i znów inicjował akcje.

Hannover przegrywał z VfB 0:2, ale wtedy właśnie Polak zaliczył asystę przy golu Jirziego Stajnera. Z rzutu rożnego dośrodkował tak precyzyjnie, że Czech bez problemów skierował piłkę do siatki. Dwie minuty później Krzynówek sam doprowadził do remisu - uderzył z wolnego, piłka minęła mur i wpadła idealnie w prawy róg bramki Jensa Lehmanna.

Krzynówek w Hannoverze czuje się świetnie. Udzielił dużego wywiadu dla klubowej strony internetowej (Niemcy przyznali, że wciąż mają problem z wymową jego nazwiska; Polak zaprezentował poprawną wersję jako "Ja-Tzeck Tschinóweck"). Dziennikarze piszą o nim jako o "pozytywnej energii, której potrzebował zespół". Tak właśnie było w sobotę: kiedy goście prowadzili 2:0.

Mówi Jacek Krzynówek: - W ostatnich miesiącach miałem bardzo dużo wolnego czasu. Nie grałem w Wolfsburgu, często trenowałem sam, więc była okazja ćwiczyć rzuty wolne i w ogóle stałe fragmenty. Jak widać wielka moc w małej stopie nie zanikła, po prostu została uśpiona. W nowym klubie szybko się obudziła. Strzeliłem z tego wolnego trochę nie w swoim stylu, bo dość lekko. Ale tak miało być. Zamierzyłem sobie kopnąć nad murem i trafić w bramkę. Udało się, Lehmann nie drgnął. Chwilę wcześniej miałem asystę z rzutu rożnego.

Fajnie, że wreszcie możemy rozmawiać o piłce nożnej. Znowu mogę pomagać drużynie, mieć na nią wpływ. Ktoś mi w Hannoverze zaufał, wydał 400 tysięcy euro, choć za pół roku kończyła mi się umowa w Wolfsburgu. Po to mnie sprowadzono - żebym wykonywał stałe fragmenty. Takiego zawodnika szukali i...dostali. Widać, że formy nie straciłem, że mam siły na 90 minut, że mogę biegać. W poprzednim klubie byłem zmęczony przede wszystkim psychicznie. Teraz odżyłem. Tu mi ufają, a ja chcę im odpłacić.

Tu nikt nie patrzy, ile mam lat, tylko jak trenuję. Ja skończę niedługo 33, ale grający za mną na lewej obronie Michael Tarnat dobija do czterdziestki. "Leśne dziadki" trzymają się dziarsko, a młodzi muszą się jeszcze bardziej sprężyć i... zaczekać.

W sobotę tak wesoło, od początku meczu, nie było. Zaczęliśmy tragicznie, szybko strzelili nam dwa gole i nikt nie wiedział, co się dzieje. Tydzień temu, w Cottbus, zagraliśmy katastrofalnie. Zależało nam teraz na lepszym występie. Wyglądało, że będzie jeszcze gorzej, a...omal nie wygraliśmy. Pięć minut przed końcem strzeliliśmy na 3:2, ale rywal wyrównał. Ta kolejka pełna była niespodzianek, przegrali liderzy. Ale ja i tak uważam, że mistrzem będzie Bayern.

Liczby Krzynówka

88 - taka była procentowa skuteczność podań Krzynówka w meczu z VfB Stuttgart. Podawał 32 razy - błędy popełnił zaledwie 4-krotnie. Pod tym względem miał najlepszy wynik w drużynie.

45 - tyle goli strzelił, grając przez dziesięć lat w Niemczech

23 - tyle w I Bundeslidze

22 - tyle w II Bundeslidze

155 - tyle meczów rozegrał w Bundeslidze

Krzynówek: Jestem spragniony grania - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA