Przylot do Warszawy Chiwaikwai to dobra wiadomość dla trenera Legii. Po kontuzji Bartłomiej Grzelaka, który nie zagra przez rundę wiosenną w kadrze klubu zostało tylko dwóch napastników - Takesure Chinyama i Adrian Paluchowski. - Czekamy na tego napastnika z Zimbabwe. Ma przyjechać. No ale miał przyjechać już na zgrupowanie do Hiszpanii, a nie dotarł - martwił się Urban. - Czekamy, ma dojechać w najbliższych dniach. Weźmiemy go na zgrupowanie do Niemiec i dobrze by było, żeby ocena wypadła pozytywnie, bo później już nie będzie czasu... - mówił. Chikwaikwai jednak przyleciał i znalazł się w kadrze Legii na zgrupowanie w Hennef.
23-letni napastnik jest najbardziej znany z trójki piłkarzy Zimbabwe, którzy w zimie pojawili się w Legii. W swojej lidze, w barwach Njube Sundowns FC z 23 golami był królem strzelców i zdobył prestiżowe wyróżnienie Soccer Star of the Year warte 2 tys. dolarów. Dwa razy zagrał w reprezentacji kraju W sierpniu testował go Racing Strasbourg. Na ligę francuską jego umiejętności jednak nie wystarczyły.