Jurasik wyjaśnia, na czym polega fenomen polskich piłkarzy ręcznych

Bramkarze są świetni w każdej drużynie. W innych reprezentacjach też mocno rzucają. Trzymamy się w czołówce, bo mamy 14-15 indywidualności, z których trener poukładał drużynę - mówi Mariusz Jurasik, brązowy medalista mistrzostw świata

Wenta - guru jak Rezende czy Scolari

W poniedziałek polski skrzydłowy wrócił z mistrzostw świata. Już dziś będzie na treningu w niemieckim klubie Rhein-Neckar Löwen.

Radosław Leniarski: Czym polska reprezentacja różni się od innych? Ma jakiś znak firmowy? Rzut Karola Bieleckiego z prędkością 120 km/godz.? Niesamowitego bramkarza Sławomira Szmala, który broni 36 proc. strzałów, a na jego bramkę rzucają najwięcej w całych mistrzostwach - 334 razy? A może silne skrzydła z panem i Tomaszem Tłuczyńskim?

Mariusz Jurasik : Wszystko jest w normie. Bramkarze są świetni w każdej drużynie. W innych reprezentacjach też mocno rzucają. My trzymamy się w czołówce, bo mamy 14-15 indywidualności, z których trener poukładał drużynę. Francja, Chorwacja i Polska pokazały, że właśnie to jest kluczowe - zawsze mieć zastępcę, który może nawet wzmocnić drużynę. Macedonia ma Kiryła Lazarowa, który jest w stanie wygrać jeden, dwa, pal licho, cztery mecze, ale nie wygra turnieju. Akurat wygrał mecz z nami, w ostatnich trzech spotkaniach Macedonii już tylko pływał. Na to nie ma siły, piłka ręczna jest zbyt wymagającym fizycznie sportem. Chorwacki świetny rozgrywający Ivano Balić też z czasem tracił siły, a w finale całkiem siadł [przez kontuzję pleców Balić miał kłopoty z przygotowaniem się do mistrzostw].

To może tajemnica sukcesu tkwi w trenerze, skoro udało mu się tak wspaniale ułożyć puzzle. Bogdan Wenta to osobowość większa niż inni selekcjonerzy?

- Nie. Czołowe zespoły mają równorzędnych fachowców. To nas też nie wyróżnia.

Wszyscy gracze mówią do trenera na ty, tak jak w naszej reprezentacji?

- U mistrzów świata Francuzów też jest taki zwyczaj. W kadrze Niemców nie wiem, ale w Bundeslidze wszyscy mówią do siebie na ty. W naszej drużynie są zawodnicy, którzy grali z Bogdanem w lidze niemieckiej, więc to było naturalne. Do innych Wenta powiedział: "Nie jestem na tyle stary, aby mówić do mnie panie trenerze; po turnieju mogę pójść z wami na piwo, zagrać w karty, chcę być waszym kolegą, przyjacielem".

Broniący tytułu Niemcy zajęli piąte miejsce, wicemistrzowie olimpijscy Islandczycy w ogóle na mistrzostwach nie zagrali. Chorwaci, którzy w mistrzostwach Europy pokonali Francję w półfinale, tym razem z nią przegrali. Piłka ręczna to gra przypadkowa czy konkurencja jest tak duża. Równie dobrze możemy nie zakwalifikować się do igrzysk, co w nich wygrać?

- Dzięki tej nieprzewidywalności to sport wspaniały. Ale nieprzewidywalność ma swoje granice. Moim zdaniem podczas ostatnich mistrzostw świata Niemcy - gospodarze turnieju - niesprawiedliwie wygrali z Francją w półfinale. Teraz sędziowie pomagali Chorwatom. Do tego, że w piłce ręcznej gospodarze mają łatwiejszą drogę do sukcesu niż w innych sportach, trzeba się przyzwyczaić i grać lepiej od nich. Gospodarzy można pokonać - to pokazali Francuzi, choć prawda, że dopiero w tym roku, a nie dwa lata temu.

Ja o igrzyskach w Londynie nie myślę.

Wśród atutów reprezentacji jest też wiek. Średnia to nieco ponad 27 lat. Pokonani przez was mistrzowie Europy Duńczycy są sporo starsi, Francuzi potrzebują generalnego remontu, innym statystyki zaniżają 20-latkowie, nieobecni wśród biało-czerwonych. Więc dlaczego pan nie myśli o Londynie?

- Przed nami są dwa mistrzostwa Europy, mistrzostwa świata. Nie spędza mi snów z powiek piąte miejsce w Pekinie i nie myślę tylko o Londynie. Trzyipółroczna perspektywa? Po prostu chcę być zdrowy.

Sądzi pan, że drużynę czekają zmiany, na przykład w środku rozegrania? Nie wiadomo, jak będzie z powrotem do zespołu Grzegorza Tkaczyka, jak rozwinie się niedoświadczony w reprezentacji Bartłomiej Jaszka, czy skończą się przygody z kontuzjami kręgosłupa Damiana Wleklaka?

- To pytania do trenera. Ale rewolucji pewnie nie będzie. Zmieni się dwóch-czterech zawodników. Trzon zostanie.

Pan przenosi się do Polski. Do Vive Kielce, które prowadzi Wenta. Ale w Polsce gra tylko trzech reprezentantów, reszta w Niemczech, Austrii lub Hiszpanii. Podobnie jest w wielu innych czołowych reprezentacjach, z wyjątkiem Niemiec i Hiszpanii, oczywiście. Czy to się może zmienić?

- W tej chwili Vive to drużyna, która w Bundeslidze walczyłaby w środku tabeli. Oglądałem ją, bo mam w Niemczech Polsat. Ma perspektywy, aby odnosić sukcesy w europejskich pucharach. Tylko najmłodsi reprezentanci pochodzą z polskich klubów [Patryk Kuchczyński ma 25 lat, Daniel Żółtak 24 lata - obaj grają w Vive, 22-letni Adam Malcher występuje w Zagłębiu Lubin]. W Kielcach tworzy się dobry skład. Jak będą w Polsce klubowe sukcesy, to w naszej lidze zagrają Niemcy i Hiszpanie. Pora, aby tak się stało.

Mówi się, że piłkarze ręczni potrafią świętować sukces. Wyglądaliście na lotnisku, jakbyście rzeczywiście hucznie obchodzili sukces...

- Eee, gdyby pracodawca dał ze dwa, trzy dni wolnego, to byśmy poświętowali.

Ale tak naprawdę to byliśmy zmęczeni. Na turnieju mieliśmy dziesięć meczów, a między nimi sześć dni, w których odbywały się treningi. Przez trzy godziny byliśmy w niedzielę na oficjalnym bankiecie w Chorwacji, potem przeszliśmy prosto do autobusu. Trzy godziny trwała jazda na lotnisko, potem czekanie na odlot, sama podróż to kolejne dwie godziny. Byliśmy wymordowani, więc z miejsca pojechałem do Kielc. We wtorek jestem już w Niemczech, gdzie mam pierwszy trening przed sobotnim meczem.

Wielkie wzmocnienie drużyny Wenty - czytaj tutaj kto ?

Medalistów się ogląda

7

 

mln widzów oglądało drugą połowę piątkowego półfinału Polska - Chorwacja. Mecz o trzecie miejsce z Danią śledziło średnio 6,2 mln widzów.

Copyright © Agora SA