Wenta - guru jak Rezende czy Scolari
W poniedziałek polski skrzydłowy wrócił z mistrzostw świata. Już dziś będzie na treningu w niemieckim klubie Rhein-Neckar Löwen.
Mariusz Jurasik : Wszystko jest w normie. Bramkarze są świetni w każdej drużynie. W innych reprezentacjach też mocno rzucają. My trzymamy się w czołówce, bo mamy 14-15 indywidualności, z których trener poukładał drużynę. Francja, Chorwacja i Polska pokazały, że właśnie to jest kluczowe - zawsze mieć zastępcę, który może nawet wzmocnić drużynę. Macedonia ma Kiryła Lazarowa, który jest w stanie wygrać jeden, dwa, pal licho, cztery mecze, ale nie wygra turnieju. Akurat wygrał mecz z nami, w ostatnich trzech spotkaniach Macedonii już tylko pływał. Na to nie ma siły, piłka ręczna jest zbyt wymagającym fizycznie sportem. Chorwacki świetny rozgrywający Ivano Balić też z czasem tracił siły, a w finale całkiem siadł [przez kontuzję pleców Balić miał kłopoty z przygotowaniem się do mistrzostw].
- Nie. Czołowe zespoły mają równorzędnych fachowców. To nas też nie wyróżnia.
- U mistrzów świata Francuzów też jest taki zwyczaj. W kadrze Niemców nie wiem, ale w Bundeslidze wszyscy mówią do siebie na ty. W naszej drużynie są zawodnicy, którzy grali z Bogdanem w lidze niemieckiej, więc to było naturalne. Do innych Wenta powiedział: "Nie jestem na tyle stary, aby mówić do mnie panie trenerze; po turnieju mogę pójść z wami na piwo, zagrać w karty, chcę być waszym kolegą, przyjacielem".
- Dzięki tej nieprzewidywalności to sport wspaniały. Ale nieprzewidywalność ma swoje granice. Moim zdaniem podczas ostatnich mistrzostw świata Niemcy - gospodarze turnieju - niesprawiedliwie wygrali z Francją w półfinale. Teraz sędziowie pomagali Chorwatom. Do tego, że w piłce ręcznej gospodarze mają łatwiejszą drogę do sukcesu niż w innych sportach, trzeba się przyzwyczaić i grać lepiej od nich. Gospodarzy można pokonać - to pokazali Francuzi, choć prawda, że dopiero w tym roku, a nie dwa lata temu.
Ja o igrzyskach w Londynie nie myślę.
- Przed nami są dwa mistrzostwa Europy, mistrzostwa świata. Nie spędza mi snów z powiek piąte miejsce w Pekinie i nie myślę tylko o Londynie. Trzyipółroczna perspektywa? Po prostu chcę być zdrowy.
- To pytania do trenera. Ale rewolucji pewnie nie będzie. Zmieni się dwóch-czterech zawodników. Trzon zostanie.
- W tej chwili Vive to drużyna, która w Bundeslidze walczyłaby w środku tabeli. Oglądałem ją, bo mam w Niemczech Polsat. Ma perspektywy, aby odnosić sukcesy w europejskich pucharach. Tylko najmłodsi reprezentanci pochodzą z polskich klubów [Patryk Kuchczyński ma 25 lat, Daniel Żółtak 24 lata - obaj grają w Vive, 22-letni Adam Malcher występuje w Zagłębiu Lubin]. W Kielcach tworzy się dobry skład. Jak będą w Polsce klubowe sukcesy, to w naszej lidze zagrają Niemcy i Hiszpanie. Pora, aby tak się stało.
- Eee, gdyby pracodawca dał ze dwa, trzy dni wolnego, to byśmy poświętowali.
Ale tak naprawdę to byliśmy zmęczeni. Na turnieju mieliśmy dziesięć meczów, a między nimi sześć dni, w których odbywały się treningi. Przez trzy godziny byliśmy w niedzielę na oficjalnym bankiecie w Chorwacji, potem przeszliśmy prosto do autobusu. Trzy godziny trwała jazda na lotnisko, potem czekanie na odlot, sama podróż to kolejne dwie godziny. Byliśmy wymordowani, więc z miejsca pojechałem do Kielc. We wtorek jestem już w Niemczech, gdzie mam pierwszy trening przed sobotnim meczem.
Wielkie wzmocnienie drużyny Wenty - czytaj tutaj kto ?
7
mln widzów oglądało drugą połowę piątkowego półfinału Polska - Chorwacja. Mecz o trzecie miejsce z Danią śledziło średnio 6,2 mln widzów.