Wszyscy chcą zarobić na Manchesterze City

Angielskiemu klubowi nic nie wychodzi z budowy drużyny marzeń. Nie zdołał sprowadzić Davida Villi, Davida Silvy, Gianluigiego Buffona, Thierry'ego Henry'ego i Yayi Toure

Kaka został, Robinho wyleciał ?

Do futbolowego słownika transferowego weszło już pojęcie "efektu Manchesteru City". Gdy klub przejęty przez bardzo bogatych szejków z Abu Zabi chce kupić piłkarza, ceny rosną, a wokół transferu pojawia się mnóstwo ludzi chcących na nim zarobić.

Gdy w grudniu działacze położyli na stole 100 mln funtów za Davida Villę i Davida Silvę, mająca problemy finansowe Valencia zażyczyła sobie... o 35 mln funtów więcej. - Chcieli za nasze pieniądze utrzymywać klub przez cztery lata - oburzyli się działacze Manchesteru.

I pojechali do Turynu po Gianluigiego Buffona. Negocjacje zakończyły się na podaniu ceny przez Juventus. 100 mln funtów.

Kolejną klęskę City poniosło w Newcastle. Trzy oferty (warte 3, 5 i 6 mln funtów) za Shaya Givena zostały odrzucone. Blackburn nie chce mu sprzedać Roque Santa Cruza nawet za 18 mln funtów i Tala Bena Haima w pakiecie. Gdy szefowie MC zainteresowali się Lassaną Diarrą z Portsmouth, okazało się, że na same prowizje agentów musiałby wydać 6 mln funtów. Francuz gra dziś w Realu.

Wrócili do Hiszpanii. Barcelonie zaproponowali 25 mln funtów za Thierry'ego Henry'ego i 24 za Yayę Toure. Piłkarze nie byli zainteresowani przeprowadzką do klubu broniącego się przed spadkiem z Premier League.

- Nikt nie będzie z nas robił idiotów. Przerywamy rozmowy, gdy orientujemy się, że wymagania klubu lub piłkarza są niedorzeczne. Opinia, jakoby rozrzucamy pieniądze na lewo i prawo, są nieprawdziwe - mówi dyrektor sportowy Manchesteru Garry Cook.

Nie ma racji. Kilka dni temu do City za 19 mln funtów trafił Nigel de Jong z Hamburga. Holender miał klauzulę wykupu - w lipcu kosztowałby tylko 2,3 mln funtów.

Tottenham nadal chce Polaka - czytaj tutaj"

Copyright © Agora SA