To dwie niewielkie sale. Główna w żółto-czerwonych barwach, ze zdjęciami z meczów Jagi i koszulkami klubowymi na ścianach. Druga nawiązuje do Nowego Yorku. Do tego niebanalnie wykończona toaleta.
- Pomysł na otwarcie tego lokalu powstał, kiedy wiedzieliśmy już, że Jaga Pub zniknie wraz z halą przy ul. Jurowieckiej - mówi Puchalski. - Nasz lokal jest jednak zdecydowanie inny. Mamy nadzieję, że będzie to miejsce, do którego ludzie zechcą przychodzić oglądać mecze, ale też po to, by po prostu posiedzieć i porozmawiać o sporcie. Chociaż nie tylko - mówi były prezes Jagi, który od dawna jest wiernym sympatykiem białostockich piłkarzy.
Lokal położony prawie w samym centrum miasta, w zacisznej uliczce, to idealne miejsce dla osób, które chcą obejrzeć mecz czy też napić się kawy. Chociaż nie brakuje też innych trunków.
Cafe Jaga nie jest zbyt obszerna (ledwie 50 mkw.), jednak to również ma swój urok. W większej z sal (jagiellońskiej na 18 osób) są na ścianach dwa ogromne telewizory, w mniejszej (nowojorskiej na 6 osób) jeden. Dzięki temu z każdego miejsca można spokojnie oglądać transmisje sportowe. Na każdym z telewizorów można śledzić mecze piłkarskie, chociaż coś dla siebie znajdą również sympatycy koszykówki, futbolu amerykańskiego, hokeja, a nawet skoków narciarski. W piątek będzie można zobaczyć m.in. poczynania piłkarzy Jagi na rozgrywanym w Poznaniu turnieju Remes Cup.