Majewski: Dochodzę do granic możliwości ?
Ziółkowski uważa, że nadchodzące w PZLA wybory niewiele zmienią.
- Mam takie smutne przeświadczenie, że nowy prezes nie zrobi rewolucji. Ten związek zależy, niestety, od pieniędzy państwowych, dotacji, czyli widzimisię urzędników, a lekkoatletyce potrzebne są gruntowne zmiany. Pieniędzy potrzeba a infrastrukturę: stadiony, hale, ośrodki. Teraz mamy głęboki PRL, jesteśmy daleko za Murzynami. Jesteśmy w głębokiej d... Inaczej - obiekty wymagają modernizacji, jeśli mają przyciągać młodych ludzi - zauważa polski olimpijczyk
Ziółkowski krytykuje ustępującą ze stanowiska prezesa PZLA Irenę Szewińską.
- Dla niej na dużych imprezach ważniejsze były spotkania z oficjelami niż ze swoimi zawodnikami. Może z punktu widzenia jakiejś gry dyplomatycznej te koktajle są ważne, ale nam czasem brakowało takiego wsparcia. Przecież Irena Szewińska była naszym wodzem z ogromnym doświadczeniem, mogła nami dowodzić, a nie uśmiechać się na rautach. Nie przypominam jej sobie na moim treningu, ale pamiętam, że wyrażała opinie o tym, co będzie dla mnie dobre. Żeby polemizować z moim trenerem trzeba mieć pojęcie, które nie bierze się z lektury dokumentów - dodaje polski mistrz olimpijski z Sydney.
- Fakt, że pani Szewińska nie startuje, jest przełomem samym w sobie. Każdy z trzech kandydatów na jej miejsce będzie chciał przerwać trwającą przez lata stagnację - mówi czterystumetrowiec Marek Plawgo. Przeczytaj więcej o wyborach w PZLA >