Sadurek przegrała, Farmutil zapłaci?

Rozgrywająca Farmutilu Piła Milena Sadurek przegrała przed sądem polubownym proces ze swoim byłym klubem BKS Bielsko-Biała. A to oznacza, że musi zapłacić 100 tys. zł. - Nie chcemy płacić, przygotowujemy nowy pozew - zapowiada jej prawnik

Sprawa transferu Mileny Sadurek z Bielska-Białej do Piły była hitem letniej przerwy w rozgrywkach. Oba kluby "wymieniły" się w niej zawodniczkami - Katarzyna Skorupa przeszła z Farmutilu do Aluprofu, w drugą stronę powędrowała Milena Sadurek.

Podróż tej drugiej przebiegała nie bez zakłóceń. Klub z Bielska uważał, że Sadurek ma ważny kontrakt z BKS i ociągał się z wydaniem certyfikatu umożliwiającego grę. W końcu to uczynił, ale skierował do sądu polubownego przy Polskim Związku Piłki Siatkowej pozew z żądaniem zapłacenia 100 tys. zł przez siatkarkę tytułem... zerwania umowy.

Sadurek grała z powodzeniem w Farmutilu, sąd obradował. I w końcu wydał wyrok zgodny z oczekiwaniami klubu z Bielska.

Co to oznacza dla pilskiego klubu? - W zasadzie nic - mówi wiceprezes Farmutilu Radosław Ciemięga. - Nie byliśmy stroną w tej sprawie - dodaje i odsyła do prawnika, który reprezentował siatkarkę przed sądem.

Mecenas Krzysztof Wyrwa jest zaskoczony wyrokiem. - Milena miała w Bielsku kontrakt, w którym był zapis dotyczący jego przedłużenia. Jeśli umowa miałaby zostać przedłużona, to tylko za pomocą specjalnego aneksu. Zawodniczka podpisała pewien dokument, ale nie aneks, tylko porozumienie dotyczące wysokości wynagrodzenia. A sąd uznał, że wyraziła wolę pozostania w klubie - tłumaczy.

Od wyroków sądu polubownego nie ma odwołania. A to oznacza, że klub z Bielska może domagać się zapłaty 100 tys. zł.

Od kogo? Teoretycznie od Sadurek. Ale jeszcze przed rozpoczęciem sezonu trener Farmutilu Jerzy Matlak mówił, że pilski klub jest w stanie zapłacić tę sumę, byleby tylko Milena Sadurek została zawodniczką Farmutilu. Niewykluczone więc, że klub z Piły weźmie na siebie ten dług, w części potrącając go z kontraktu zawodniczki.

Możliwe jednak, że wcale nie będzie trzeba płacić. - Przygotowujemy nowy pozew - informuje mecenas Wyrwa. - Chcemy w nim wykazać złą wolę klubu z Bielska i chęć celowego złamania kariery Milenie - dodaje.

Sąd polubowny uznał, że odbywający się na podobnych zasadach transfer Pauliny Maj z Bielska do Piły został załatwiony prawidłowo i oddalił roszczenia klubu z Bielska-Białej, który domagał się 20 tys. zł.

Copyright © Agora SA