Słabe zainteresowanie PŚ w skokach w Zakopanem

Takiej sytuacji nie było pod Tatrami, odkąd Adam Małysz zaczął odnosić sukcesy. Tydzień przed zakopiańskim Pucharem Świata bez problemów można dostać bilety. - Sukcesów nie ma, to i frekwencja na trybunach będzie pewnie mniejsza - przyznaje Lech Nadarkiewicz, szef komitetu organizacyjnego zawodów

Wielka Krokiew jest już prawie gotowa na przyjęcie najlepszych skoczków świata, którzy mają rywalizować w Zakopanem w połowie stycznia podczas dwudniowych zawodów.

- W poprzednich sezonach zdarzały się kłopoty z aurą. A to śnieg musieliśmy zwozić ciężarówkami, a to tuż przez zawodami zrywał się halny. Teraz w Zakopanem pogoda jak marzenie: śnieg po pas, chwyta mróz. Tylko Adam Małysz nie skacze jak dawniej - wzdycha Nadarkiewicz.

- Biletów jest jeszcze sporo, nie powinno być kłopotów z dostaniem się na skocznię nawet w dniach zawodów - usłyszeliśmy wczoraj w biurze zakopiańskiego Orbisu, który prowadzi ich sprzedaż. Nie ma też większych problemów ze znalezieniem kwatery pod Tatrami na czas zawodów.

Na każdy dzień jest po 25 tys. kart wstępu, o tysiąc mniej niż przed rokiem. Są za to o 10 zł droższe, kosztują 70 i 60 zł. - Ale pustek na trybunach nie powinno być. Mamy już sporą grupę kibiców, która interesuje się skokami, a nie tylko Małyszem. Ci i tak przyjadą zobaczyć najlepszych skoczków świata. Mamy już potwierdzenia udziału najmocniejszych ekip - mówi Nadarkiewicz. - Być może bilety jeszcze się sprzedadzą. Tak było w poprzednim sezonie, kiedy forma Małysza też na początku nie była wysoka, ale im bliżej startu w Zakopanem, tym jego skoki były lepsze. W efekcie sprzedaliśmy komplet biletów. Chciałbym, żeby w tym roku też tak było - dodaje dyrektor.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.