Janas zrezygnował, bo dostał lepszą propozycję?

Po siedmiu miesiącach pracy Paweł Janas zrezygnował z prowadzenia PGE GKS Bełchatów. Czy dlatego, że dostał ofertę z Widzewa Łódź?

Janas odchodzi z GKS ?

O powodach zaskakującej decyzji Janasa na razie można dowiedzieć się tylko nieoficjalnie, bo sam trener i władze klubu milczą. 55-letni szkoleniowiec ma ponoć dosyć osłabiania drużyny. I olbrzymi żal do działaczy, że nie potrafili przedłużyć kontraktów z dwoma podstawowymi piłkarzami. Przypomnijmy, że niedawno kontrakt z Legią Warszawa podpisał Tomasz Jarzębowski (zmieni barwy za darmo już w przerwie zimowej), a wkrótce po nim z Wisłą Kraków związał się Łukasz Garguła. Reprezentant Polski - chociaż ta informacja nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona - rundę wiosenną ma spędzić w Bełchatowie (kontrakt kończy mu się w czerwcu). Chyba że kluby wcześniej się dogadają - czego nie wykluczają szefowie GKS.

Kolejny powód rezygnacji byłego selekcjonera z pracy w Bełchatowie to ponoć lista transferowa przygotowana przez szefów klubu. Jest na niej aż dziewięciu piłkarzy. Jak udało nam się dowiedzieć, Janas miał pretensje do działaczy, że nie konsultowali z nim tego zestawienia.

Rozgoryczenie byłego szkoleniowca reprezentacji ma być tym większe, że po ostatnim meczu rundy jesiennej Janas i piłkarze usłyszeli od szefów klubu, że celem w tym sezonie jest walka o mistrzostwo Polski. GKS jest na piątym miejscu w ekstraklasie ze stratą pięciu punktów do lidera Lecha Poznań. Już w pierwszej wiosennej kolejce obie drużyny spotkają się w Bełchatowie.

Ale czy to prawdziwe albo jedyne powody rezygnacji Janasa? Chyba nie. Bo o chęci gry w Legii Jarzębowski sam mówił już ponad pół roku. Niemal pewne było też to, że po siedmiu latach klub opuści też Garguła - o ofertach dla reprezentacyjnego pomocnika mówiło się od dawna. Lista transferowa też nie rozwiewa wątpliwości. Znaleźli się na niej m.in. Carlo Costly, Paweł Magdoń, Maciej Stolarczyk, Janusz Dziedzic, Jhoel Herrera i Piotr Klepczarek. Tylko ten pierwszy zagrał jesienią w więcej niż dziesięciu meczach ligowych. Widać więc, że działacze chcą się pozbywać piłkarzy nie podstawowych, lecz przede wszystkim przepłacanych.

GKS zawsze był klubem stabilnym finansowo. Mało tego, już po zakończeniu rundy jesiennej pojawiły się informacje, że sponsor - Polska Grupa Energetyczna - da więcej pieniędzy, żeby wzmocnić skład i nawiązać walkę ze ścisłą czołówką. Ale kto wie, czy zwiększający się kryzys nie dopadnie także energetyki - ekonomiści twierdzą, że w ciężkich czasach spada także popyt na prąd. Może Janas już wie, że budżet klubu jednak nie będzie się zwiększał...

Wszyscy w klubie są zaskoczeni decyzją trenera. Udało nam się jedynie dodzwonić do Jacka Kaczorowskiego, dyrektora kopalni węgla brunatnego, która jest właścicielem spółki sportowej. - Nie spodziewałem się, że Paweł Janas tak postąpi. Nic na to nie wskazywało. Więcej będę mógł powiedzieć dopiero po rozmowie z nim - powiedział "Gazecie".

W kontrakcie Janasa jest zapis o trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia. Trudno jednak przypuszczać, by pracował w GKS do końca marca, czyli odszedł po czterech wiosennych kolejkach. Takiego rozwiązania nie bierze też pod uwagę Kaczorowski. Jeśli trener nie zmieni zdania, to trzeba będzie poszukać nowego szkoleniowca. Chyba że w roli strażaka znów wystąpi Jan Złomańczuk, asystent Janasa.

A co będzie dalej z Janasem? Według naszych informatorów prawdziwy powód jego rezygnacji jest oddalony 60 km od Bełchatowa. - Już latem ubiegłego roku Janasa chciał zatrudnić Widzew Łódź - usłyszeliśmy. - Wtedy odmówił, tłumacząc, że wcześniej dał słowo klubowi z Bełchatowa. Ale Sylwester Cacek, właściciel Widzewa, mierzy wysoko. Latem chce wrócić do ekstraklasy i od razu walczyć o czołowe lokaty. Ma w tym pomóc trener z najwyższej półki w Polsce.

Janas spotka się z prezesem GKS ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.