W grze pojedynczej pań Dinara Safina ograła Flavię Pennettę. Spotkanie obfitowało w zwroty akcji. Włoszka zdobyła przełamanie na początku pierwszej partii i prowadziła 3:1, a potem nawet 5:3. Od tego momentu Rosjanka wygrała cztery gemy z rzędu i całego seta 7:5. Pennetta ustanowiła natomiast turniejowy "rekord", gdyż jako pierwsza w całej edycji 2009 uczyniła błąd stóp, co zostało zauważone przez sędziów. W dwóch pierwszych gemach drugiej odsłony Safina nie zdobyła ani jednego punktu, a Włoszka wyszła na prowadzenie 3:0. Rosjanka, która w ubiegłym sezonie pokazała, że nie taki kryzys można pokonać, zdobyła od tego momentu sześć kolejnych gemów. Tym samym ustaliła wynik na 7:5, 6:3 i zapewniła swojej ekipie pierwszy punkt.
W spotkaniu mężczyzn Marat Safin okazał się lepszy od Simone Bolelliego. W pierwszym secie panowie utrzymywali własne podania, co doprowadziło do tie breaka. W dodatkowym gemie Safin okazał się lepszy 7:5, głównie za sprawą dobrego serwisu (10 asów w tej odsłonie). W drugiej partii Bolelli został przełamany jako pierwszy i to praktycznie uniemożliwiło mu uratowanie tego seta. Safin wygrał 7:6(5), 6:4.
Zawodnicy włoscy przystąpili do meczu mikstowego z dużą determinacją. Pierwszą partię wygrali po dwunastu gemach 7:5. Jednak w drugiej odsłonie lepsi okazali się Safinowie, triumfując 6:4. Było to ich pierwsze wspólne oficjalne spotkanie mikstowe. Mistrzowski tie break rozstrzygnął potyczkę na korzyść Włochów 10-2. Tym samym Rosjanie zajmują drugie miejsce w tabeli grupy B, tuż za Francuzami. "Trójkolorowi" nie przegrali żadnego meczu we wczorajszej konfrontacji z Tajwanem.
Marat Safin przybył do Perth dopiero w sobotę w nocy, podczas gdy jego siostra przebywała w Australii już od tygodnia. Jak się okazało, Rosjanin spędzał Sylwestra w Moskwie. Obserwatorzy byli jednak ciekawi, dlaczego ma kontuzjowany kciuk, podbite lewe oko i posiniaczone prawe. Po niedzielnym meczu w wywiadzie telewizyjnym przeprowadzonym na korcie żartował, że urazy pochodzą z "ciężkiej pracy". Potem dodał jednak: Miałem kłopoty w Moskwie. Było o wiele gorzej...
Wszelkie wątpliwości wyjaśniła późniejsza konferencja prasowa. Safin wdał się w Moskwie w bójkę: Jest OK, przeżyję. Był tylko taki mały problem, że znalazłem się w niewłaściwym miejscu w niedobrym czasie. Tak, wygrałem walkę. Jest w porządku.
Pierwszą rzeczą, o jaką poprosił Rosjanin po przylocie do Perth, była konsultacja z turniejowym lekarzem.
Nie byłem pewien, dlaczego przyleciał tak późno, dlaczego prosił o przesunięcie meczów o jeden dzień, ale teraz wiem już dlaczego - opowiadał dyrektor imprezy, Paul McNamee. - Widziałem go w hallu i zauważyłem, że nie wygląda dobrze. Wezwałem więc lekarza... skorzystał z leczenia, a potem poszedł i trenował.
Mój serwis uratował moją dzisiejszą grę - dodał Safin. - Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego początku niż ten. Rosjanin ogłosił, że prawdopodobnie po sezonie 2009 zakończy sportową karierę.
Swoje spotkanie skomentowała również młodsza siostra Marata, tym razem również jego tenisowa partnerka: To nie był łatwy mecz, ona jest bardzo dobrą zawodniczką. Myślę, że na początku obie nie mogłyśmy złapać własnego rytmu.
Dziś w nocy odbędą się dwie konfrontacje w ramach XXI Pucharu Hopmana. Najbardziej oczekiwana to ta z udziałem Australijczyków. Casey Dellacqua i powracający do tenisa po kontuzji Lleyton Hewitt zmierzą się z Niemcami. Broniący tytułu Amerykanie podejmą Słowaków.
GRUPA B
(2) Rosja - (5) Włochy 2:1
Dinara Safina (Rosja) - Flavia Pennetta (Włochy) 7:5, 6:3
Marat Safin (Rosja) - Simone Bolelli (Włochy) 7:6(5), 6:4
F. Pennetta, S. Bolelli (Włochy) - D. Safina, M. Safin (Rosja) 7:5, 4:6, 10-2