Milan gromi Udinese

Tragiczna obrona, bardzo groźny Antonio Di Natale, wszędobylski Gökhan Inler i Gaetano D'Agostino jako mózg zespołu - to wnioski po meczu Udinese Udine z AC Milanem, w którym ?rossoneri? rozgromili najbliższego rywala Lecha Poznań aż 5:1

Po takim meczu, w którym Udinese nie miało nic do powiedzenia w starciu z wielkim AC Milan, łatwo formułować wnioski w stylu: Gdyby Lech grał z nimi dzisiaj, pewnie by wygrał. Faktem jest, że to spotkanie pokazało, iż AC Milan i Udinese to zespoły z dwóch różnych półek, żeby nie powiedzieć - z dwóch innych planet. Udinese - były lider Serie A - nie dorastało mediolańczykom do pięt, a ci rozstrzelali rywali już w pierwszych minutach. Z punktu widzenia Lecha istotny jest fakt, że bramki dla Milanu padły po katastrofalnych błędach, zwłaszcza dwóch środkowych obrońców - Maurizio Domizziego oraz Luigiego Saliego. Obydwaj dawali się ogrywać jak dzieci, a akcjom Milanu woleli się przypatrywać niż interweniować. Jeśli trener Pasquale Marino czegoś nie zmieni, to właśnie obrona, ze szczególnym uwzględnieniem jej środka, będzie "miękkim podbrzuszem" Udinese. Zmienić się jednak coś powinno, bo pamiętajmy, że kontuzjowany jest kolumbijski defensor Udinese Cristian Zapata.

Potwierdziły się przewidywania, że najlepszym piłkarzem Udinese jest reprezentant Włoch Antonio Di Natale. To klasowy zawodnik, bardzo groźny w ofensywie. Bez niego Udinese warte byłoby znacznie mniej. Mniej możemy powiedzieć o Fabio Quagliarelli, bowiem dość szybko został on zniesiony z boiska z kontuzją. Antonio Floro Flores, który go zmienił, okazał się zupełną pomyłką i jedną z większych katastrof tego meczu. Grał jeszcze gorzej niż obrońcy Udinese.

Zawodnikami wartymi uwagi są Szwajcar (tureckiego pochodzenia) Gökhan Inler oraz Gaetano D'Agostino. O tym drugim mówi się, że jest mózgiem zespołu i większość piłek przechodzi przez niego. Akurat w meczu z Milanem bardziej napracował się Inler - gracz niezwykle nieustępliwy, zwłaszcza w walce o stracone piłki. Powstrzymanie tej jego aktywności w środku pola będzie głównym zadaniem "Kolejorza".

Na lewej stronie boiska sporo nabiegał się Serb Aleksandar Luković. Na początku meczu był motorem napędowym niemal wszystkich akcji. Szybko stracił jednak siły i już pod koniec pierwszej połowy gonił ich resztkami. Nie był też zbyt przydatny w defensywie.

Warto też zwrócić uwagę na młodego, 20-letniego Chilijczyka Mauricio Islę, ale nie ze względu na jego wirtuozerię w grze, ale na niezwykłą wręcz brutalność. To główne ostrze Udine wymierzone w kolana, kostki i ścięgna rywali. Trzeba o tym pamiętać.

Gdyby Lech miał w kadrze takich graczy jak Ronaldinho, Alexandre Pato czy Kaka, bylibyśmy spokojni o wynik rywalizacji z Udinese. Wygląda jednak na to, że poza kilkoma graczami takimi jak Inler i Di Natale, w szeregach włoskiego rywala nie ma graczy tak zaawansowanych technicznie, by uznać ich za nieosiągalnych. Jak można spróbować ich przechytrzyć? Szybka wymiana piłek w środku pola powinna dać skutek. Warto też próbować nie tyle prostopadłych podań - bo z tymi Udinese sobie radzi - co oskrzydlających akcji z wrzutkami w pole karne. Wtedy bowiem włoscy gracze niczym żona Lota zamieniają się w słup soli.

Po klęsce w Mediolanie znów mówi się we Włoszech o zmianie trenera Udinese, zwłaszcza że prezes klubu Giampaolo Pozzo w ciągu 22 lat wyrzucił 20 szkoleniowców. Na razie jednak Pasquale Marino pracuje dalej. Kolejny mecz Udinese Udine zagra 11 stycznia z Sampdorią Genua.

AC Milan - Udinese Udine 5:1 (4:1) Bramki : Pato (4., 18.), Kaka (13., 52.), Seedorf (43.) - Di Natale (17.) MILAN : Abbiati - Maldini, Kaładze (39. Strasser Ż), Favalli, Antonini Ż (33. Darmian) - Jankulovski Ż, Pirlo, Kaka, Ronaldinho - Pato (29. Szewczenko) UDINESE: Handanović - Ferronetti, Sala, Domizzi, Luković - Inler Ż, D'Agostino, Isla Ż - Pepe Ż (82. Pasquale), Quagliarella (40. Floro Flores, 65. Sanchez), Di Natale.

Copyright © Agora SA