Listkiewicz po zatrzymaniu Klocka: Lato ma trochę pod górkę

Jeszcze we wtorek bronił pan przed dziennikarzami Henryka Klocka...

Michał Listkiewicz: - Gdy byłem prezesem, pytaliśmy o oskarżenia wobec niego w mediach. Zarzekał się, że jest niewinny. Co mogliśmy zrobić?

"Fryzjer" zeznawał, że Klocek to prawa ręka Michała Listkiewicza.

- Bzdury, ani prawa ani lewa. Byłem z nim na ty, jak z większością prezesów wojewódzkich, ale nie łączyły mnie szczególnie bliskie związki. "Fryzjer" mówi dużo dziwnych rzeczy. Pisaliście, że śmiał się, kiedy przed sądem zapewniałem, że nie dostałem od niego żadnego sprzętu AGD. A ja naprawdę nie mam w domu sprzętów Amiki.

Za pana czasów automatycznie zawieszaliście członków zarządu, którym prokuratura stawiała zarzuty. Prezes Lato twierdzi, że nie zawiesi Klocka, bo może to zrobić tylko zjazd. W walce z korupcją nowy zarząd jest jeszcze gorszy od tego, w którym pan był prezesem?

- Nie. Z tego co wiem, podczas zjazdu pod koniec stycznia przegłosowane mają być odpowiednie uchwały. O nowym zarządzie nie chcę mówić, choć bardzo żałuję że nie znalazło się w nim kilka osób, na przykład szef Wydziału Dyscypliny Adam Gilarski.

Jeden z delegatów powiedział mi, że na zjeździe niektórzy celowo głosowałi na Klocka, by skompromitować zarząd.

- To zbrodnia, strzał w plecy związku. Jeśli ktoś miał wiedzę o czynach Klocka, powinien głosować przeciwko niemu, by nie dostał się do władz PZPN.

Z zarządu zrezygnował już Ryszard Adamus, wkrótce zawieszony powinien być Klocek. Jeszcze cztery takie osoby, a zarząd zostanie zdekompletowany tak, że trzeba będzie przeprowadzic nowe wybory.

- Niech pan nawet tak nie mówi. To najczarniejszy z możliwych scenariuszy. Tak patrzę i widzę, że Grzesiek Lato od początku swoich rządów ma trochę pod górkę. A to naprawdę porządny facet i bardzo zasłużony dla naszej piłki. Jemu i całemu nowemu zarządowi życzę jak najlepiej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.