Polonia-Warbud Warszawa - Legia Warszawa 104:92.

Polonia-Warbud Warszawa - Legia Warszawa 104:92.

Kwarty: 22:23, 26:19, 29:21, 27:29.

Polonia: Jeklin 30 (4), Jurkunas 14 (1), Karwowski 12, Kalamiza 9 (3), Tenys 6 oraz Sidor 16 (2), Pacocha 11, Cherry 6.

Legia: Williams 30 (3), Kazlauskas 18 (2), Sinielnikow 6, Kwiatkowski 6, Majchrzak 4 oraz Karwanien 13 (3), Cielebąk 11, Królik 5.

Gracz meczu: Walter Jeklin - świetny jako lider zespołu.

Pierwszoligowe derby Warszawy po raz szósty z rzędu wygrali gospodarze. Polonia-Warbud pokonała Legię 104:92 i zajmuje piąte miejsce w tabeli PLK. - Po pierwszym etapie rozgrywek chcemy być na czwartym - mówi Krzysztof Sidor. Są na to szanse.

Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla Legii. Zespół Jacka Gembala dzięki świetnej grze Marcusa Williamsa słabo pilnowanego przez Gorana Kalamizę w 5. minucie prowadził 12:6. Wówczas Chorwata zmienił Krzysztof Sidor i Polonia błyskawicznie odrobiła straty. Rozgrywający reprezentacji Polski jeszcze tylko w pierwszej kwarcie zdobył 11 punktów, a na dodatek bardzo dobrze podawał i skutecznie grał w obronie. Polonia w 8. min. prowadziła już 20:18. - Nie jestem bohaterem tego meczu. Jest nim cały zespół. Spodziewałem się tylko, że Legia będzie nam stawiać opór jeszcze w trzeciej kwarcie, a wygramy w czwartej. Tymczasem wcześniej udało się wypracować bezpieczną przewagę - mówił po meczu Sidor.

Jeszcze w pierwszej kwarcie Legia objęła prowadzenie, a później zmieniało się ono kilkakrotnie. Ale legioniści w tym meczu dość szybko stracili szansę na zwycięstwo. Od 15. min. już ani razu nie wygrywali.Mimo tego emocji i nerwów zawsze towarzyszących derbom nadal nie brakowało. Sedziowie kilkakrotnie musieli upominać trenera Polonii Jarosława Zyskowskiego, który zbyt głośno komentował ich decyzje. Tylko w drugiej kwarcie przewinienia techniczne za to samo zarobili Sidor i Kalamiza, a faul niegodny sportowca za bezsensowny faul na Tomaszu Cielebąku świetnie grający w tej części gry Robert Pacocha (w całym meczu 5/6 z gry - 83 proc.).

Osobny temat to imponujące zachowanie znanego z teatralnych gestów Wojciecha Królika. Rozgrywającemu Legii rywale nie pozwolili wczoraj właściwie nic zrobić, ale ten koszykarz od zadań specjalnych w każdym meczu potrafi choć raz wymusić na arbitrach zachowanie na jakie akurat ma ochotę. Wczoraj lekko faulowany z tyłu w rękę przez Waltera Jeklina tak efektownie się wywrócił, że sędziowie odgwizdali Słoweńcowi przewinienie niegodne sportowca...

Polonia przewagę wypracowała sobie w trzeciej kwarcie. Dzięki znakomitemu Jeklinowi (m.in. 12/12 w rzutach wolnych i pięć zbiórek), który dziurawił kosz legionistów rzutami z dystansu i półdystansu oraz Sidorowi, Kalamizie i Jurkunasowi, trafiającym za trzy na początku czwartej kwarty gopodarze prowadzili już 82:63 i mecz właściwie się skończył. - Dzięki tej wygranej będziemy mieli spokojne święta. Ale już myślę o najbliższym meczu ligowym - po spotkaniu mówił skromnie trener zwycięzców Jarosław Zyskowski. Chyba jednak nie oszukiwał, bo bez wahania bezbłędnie odpowiedział, że kolejnym rywalem 6 stycznia będzie na wyjeździe Noteć Inowrocław...

W Polonii nie zagrał wczoraj John Taylor, któremu w sobotę na treningu wyskoczył dysk. Być może jednak Amerykanin pojedzie na dwa ostatnie wyjazdowe mecze w pierwszej rundzie rozgrywek Ligi Północnej do Grodna (we wtorek) i Alytusa (w środę).

Dla Gazety

Walter Jeklin

rzucający obrońca Polonii-Warbud

Wygraliśmy ostatnie trzy mecze ligowe i mecz Ligi Północnej z Rhein Energy Kolonia. Dlatego nie mogliśmy sobie pozwolić, by rok zakończyć porażką na własnym parkiecie. Mielibyśmy świadomość, że tak naprawdę to nic nie zrobiliśmy. Wszystko co dotychczas wygraliśmy straciłoby sens. Nie myśleliśmy przed meczem o tym, że w derby Warszawy zawsze wygrywają gospodarze. Na pewno kiedyś to się skończy. Dobrze, że nie stało się to w tym meczu.

Jacek Gembal

trener Legii

Dlaczego przegraliśmy? Bo byliśmy gorsi na obwodzie. Mówiłem przed meczem, że jeśli nasi rzucajacy rywale nie zdobędą więcej jak po dziesięć punktów z obwodu, to wygramy w cuglach. Ale Jeklin zamiast dziesięciu zdobył 30 punktów, Sidor zdobył więcej o sześć, a Pacocha o jeden. To w sumie 27 punktów. Gdyby nie pozwolić na te rzuty tylko zmusić przeciwników do gry pod kosz, wysocy zawodnicy zdobyliby może około dziesięciu punktów... i mecz byśmy wygrali.

W obu zespołach grają tacy zawodnicy na jakich stać kluby. Skład Polonii od początku sezonu zmienił się diametralnie, a nasz? Nie możemy sobie pozwolić na testowanie i częste wymiany graczy. Ja nie mogę sobie pozwolić na to, by odesłać gracza, który mnie nie zadowala i wziąć innego. Po prostu mnie na to nie stać. Nawet sprowadzenie i testowanie gracza kosztuje pieniądze, z którymi w Legii trzeba się liczyć.

Copyright © Agora SA