- Samochód budowany był w szaleńczym wręcz tempie, ale na szczęście udało się zakończyć budowę na dwa dni przed rajdem, za co chciałbym ogromnie podziękować moim mechanikom, dla których był to naprawdę ostry miesiąc pracy - opowiada Paweł Dytko. Dzięki wysiłkowi mechaników będzie on mógł na zakończenie sezonu wystartować najnowszym modelem mitsubishi lancera - evo X.
- Po pierwszych testach jesteśmy z auta bardzo zadowoleni. Na ten rajd specjalnie zamontowaliśmy sprawdzony motor i elektronikę ze starszej ewolucji lancera, dzięki czemu udało nam się wycisnąć z auta grubo ponad 300 koni mechanicznych - dodaje nyski kierowca. Jak widać mocy z pewnością mu nie zabraknie, pytanie tylko, czy będzie w stanie ją opanować. - Czuć, że w tym samochodzie drzemie ogromna moc, przez co może jest nieco trudny i nerwowy w prowadzeniu, ale mam nadzieję, że doświadczenia w startach za kierownicą tego typu "potworków" w wyścigach górskich zaprocentują - stwierdza.
Najbardziej prestiżowy polski rajd rozgrywany już po raz 46. odbywa się zawsze zimą, na trasach, z których najsłynniejsze jest Kryterium Asów na ul. Karowej w Warszawie. - Byłoby lepiej, gdyby nie spadł śnieg. Na śliskiej nawierzchni, przy zakazie jazdy na kolcu, prowadzenie tak mocnych rajdówek byłoby męczarnią dla nas kierowców, a i kibice nie mieliby takiej frajdy z oglądania efektownych przejazdów - kończy Dytko.
Oprócz kuzynów Dytko w rajdzie wystartują jeszcze trzy inne opolskie załogi: Marcin Kozłowski z Namysłowa (vw golf GTi 16V), tegoroczny mistrz Polski w wyścigach górskich w kategorii aut historycznych, Robert Halicki z Opola (suzuki swift super 1600), który na trasy wraca po siedmioletniej przerwie, a także drugi reprezentant Namysłowa Marek Wiśniewski (kia picanto) niepełnosprawny kierowca, który prowadzi swój samochód jedynie przy użyciu rąk.
