G. i Ż. sędziowali dla mafii "Fryzjera"?

Dwaj międzynarodowi sędziowie Grzegorz G. oraz Jarosław Ż. są podejrzani o udział w zorganizowanej grupie przestępczej kierowanej przez "Fryzjera"

Przeczytaj o zatrzymaniu Grzegorza G. ?

Najbardziej znany polski arbiter Grzegorz G. został zatrzymany przez agentów CBA wczoraj rano w Radomiu. G. to pierwszy polski sędzia zawodowy; w ostatnich sezonach prowadził mecze w Lidze Mistrzów oraz Pucharze UEFA. Podczas Euro 2008 był sędzią technicznym, a kilka tygodni temu został wytypowany do ścisłego grona arbitrów, którzy mają pojechać na finały MŚ 2010 w RPA.

Gdy agenci CBA przywieźli Grzegorza G. do Wrocławia, sędzia spokojnie wysiadł z samochodu. Nie zasłaniał się sprzed fotoreporterami, a na pytanie dziennikarzy, czy jest zaskoczony zatrzymaniem, odpowiedział wymownym stwierdzeniem: - Państwo zapewne też.

G. noc spędził w policyjnym areszcie. Jego przesłuchanie zacznie się w środę, wówczas też zostaną mu postawione zarzuty. Nieoficjalnie wiemy, że dotyczą one przyjmowania łapówek za ustawianie meczów ekstraklasy w sezonie 2003/04. Podejrzane są m.in. spotkania Górnika Łęczna z Górnikiem Polkowice oraz Świtu Nowy Dwór z Polonią Warszawa. W tym pierwszym G. wyrzucił z boiska dwóch graczy Łęcznej i podyktował rzut karny dla gości. Mimo to Polkowice przegrały 0:1.

Sensacyjnie brzmi informacja, że G. najprawdopodobniej usłyszy zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej stworzonej przez Ryszarda F. pseudonim "Fryzjer". Byłemu działaczowi Amiki Wronki postawiono już ponad 50 zarzutów korupcyjnych. Prokuratorzy twierdzą, że "Fryzjer" wraz grupą sędziów, obserwatorów, działaczy oraz piłkarzy ustawiał mecze I, II oraz III ligi. Zarzut udziału w tej grupie przestępczej usłyszał już inny znany arbiter - Jarosław Ż. z Bydgoszczy. Wrocławska policja zatrzymała go w poniedziałek rano. Ma postawionych osiem zarzutów korupcyjnych, w tym siedem dotyczy ustawienia meczów w latach 2003-05. Za "drukowanie" pojedynków Ż. miał przyjąć 130 tys. zł.

- Podejrzany sędzia Ż. częściowo przyznał się do stawianych mu zarzutów - informuje Edward Zalewski, szef prokuratorów prowadzących śledztwo w aferze piłkarskiej. Ż. po przesłuchaniu został zwolniony za kaucją 90 tys. zł. Ma zakaz opuszczania kraju oraz zakaz sędziowania meczów.

Z policyjnej analizy billingów telefonicznych wynika, że "Fryzjer" kontaktował się z Ż. i G. po tym, jak został uznany przez PZPN za persona non grata, czyli po 2000 r. Od połowy 2003 do początku 2005 r. dzwonił do arbitra Ż. aż 204 razy. Jednak w rozmowie dziennikarzem "Gazety" Ż. konsekwentnie zaprzeczał, że rozmowy z "Fryzjerem" dotyczyły ustawiania meczów. Twierdził, że były to niezobowiązujące pogawędki, a "Fryzjer" lubił do niego zatelefonować i zapytać się: "Co słychać?".

Do Grzegorza G. "Fryzjer" dzwonił w tym czasie tylko 12 razy. Sędzia G. stwierdził, że nie przypomina sobie żadnej rozmowy telefonicznej z "Fryzjerem". Zastanawiał się, czy nie doszło do pomyłki. Jeszcze niedawno G. denerwował się pytaniami o ewentualną współpracę z "Fryzjerem". Twierdził, że afera korupcyjna w Polsce została rozdmuchana przez media. Sugerował, aby dziennikarze zajęli się opisaniem pozytywnej strony działania polskich arbitrów - jak choćby mianowaniem go do ścisłego grona sędziów, którzy pojadą na mistrzostwa świata do RPA.

Po zatrzymaniu G. i Ż. nie mogliśmy skontaktować się z szefem polskich sędziów Sławomirem Stempniewskim ani większością członków nowego zarządu. Stempniewski zgłosił niedawno wniosek o mianowanie Jarosława Ż. arbitrem międzynarodowym. Decyzję tę zatwierdził zarząd związku, na czele którego stał jeszcze prezes Michał Listkiewicz.

Rzecznik Ekstraklasy: Sędziowie powinni podpisać weksle ?

Obaj zatrzymani nie podpisali oświadczeń i weksli antykorupcyjnych, których domagała się Ekstraklasa SA. Spółka zarządzająca rozgrywkami ekstraklasy chciała, aby arbiter z zarzutami korupcyjnymi i skazany prawomocnym wyrokiem musiał zapłacić milion złotych kary. Jednak środowisko sędziowskie twardo protestowało, twierdząc, że suma jest zbyt wysoka. Później wysokość weksla ustalono na 350 tys. zł dla arbitrów zawodowych i 100 tys. dla sędziów amatorów. - Od marca domagaliśmy się od związku, aby arbitrzy podpisali oświadczenia, w których przyrzekali, że w przeszłości nie mieli nic wspólnego z korupcją - tłumaczy Andrzej Rusko, prezes Ekstraklasy SA. - PZPN ciągle miał jakieś wątpliwości. Nad ostatecznym kształtem oświadczenia pracowano jeszcze na walnym zjeździe. Wczoraj pan Stempniewski przyznał, że oświadczenia dopiero będą zbierane od arbitrów. To jest skandal. Uważam, że PZPN robi to celowo - denerwuje się Rusko.

- Nie wiem, czy sędziowie podpisali te weksle - mówi Andrzej Strejlau, czasowo pełniący funkcję rzecznika PZPN. - Szef arbitrów pan Stempniewski już po poniedziałkowym zatrzymaniu sędziego Ż. powinien poinformować mnie o tym, co z oświadczeniami. Ja nie wiem, jaka jest prawda, a Stempniewski i prawnik PZPN Andrzej Wach wyłączyli telefony - tłumaczył się Strejlau.

Śledztwo w aferze korupcyjnej trwa już od 2004 r. Od tamtej pory zarzuty korupcyjne postawiono 179 osobom. W kręgu zainteresowań policji, CBA i prokuratury są 52 kluby i kilkaset meczów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.