Trwa świetna passa przedstawicieli sportów walki. W zasadzie z naszego regionu tylko oni przywożą medale z najważniejszych imprez na świecie. Stało się pewnikiem, że jak na ważne zawody jadą na przykład Justyna Marciniak, Izabela Sularz, Małgorzata Rogaczewska czy Daniel Iwanek, to bez medalu żadne z nich nie wróci. Podobnie zresztą w boksie - oczywiście kobiet. Tu zawsze można liczyć na Karolinę Michalczuk, która wywalczyła już różne trofea, a przed kilkoma dniami w Chinach zdobyła tytuł mistrzyni świata amatorów. To wielki sukces - zważywszy na to, że wśród panów złoto wywalczył tylko gość ostatniego turnieju bokserskiego zorganizowanego przez klub Paco - Henryk Średnicki, i to przed 30 laty. Do Lublina przybyli także na tę imprezę mistrz olimpijski, a dziś prezes PZB Jerzy Rybicki, oraz dwaj wicemistrzowie - Wiesław Rudkowski i Paweł Skrzecz. Zaproszenie utytułowanych zawodników było znakomitą propagandą pięściarstwa, które w wydaniu amatorskim przeżywa - szczególnie wśród mężczyzn - duży kryzYs. Niemniej jednak widzę już pierwsze oznaki wyjścia z zapaści. Do podniesienia poziomu w naszym regionie z pewnością przyczyni się powołanie bokserskiej ligi młodzieżowej, w której startuje sześć zespołów. Myślę, że to znakomite posunięcie i efekty przyjść muszą.