Sobotnie spotkanie z MMKS-em Podhalem II rozpoczęło się dla orlików niezbyt udanie. W dziewiątej minucie gospodarze po raz pierwszy, i jak się okazało jedyny w tym meczu, wyszli na prowadzenie. Na szczęście odpowiedź opolan była niemal natychmiastowa, a w 12. minucie po golu Krzysztofa Zwierza było 1:1. Kiedy na początku drugiej tercji Orlik zdobył dwa kolejne gole, wydawało się, że nie powinien mieć problemów ze zwycięstwem. Ambitnie grający gospodarze jeszcze w tej tercji zdołali jednak doprowadzić do wyrównania. Na szczęście to wszystko, na co było ich stać, a w trzeciej odsłonie opolanie bezdyskusyjnie dominowali, strzelili trzy kolejne gole i wygrali 6:3.
Jeszcze bardziej emocjonujący przebieg miało niedzielne spotkanie. Początkowo to gospodarze przeważali i prowadzili już 3:1. Później wszystko się odwróciło i to Orlik wyszedł na prowadzenie 5:3. - Niestety w końcówce meczu przeciwnicy zdołali wyrównać, a w dogrywce zdobyć kolejną bramkę. Można powiedzieć, że to była pechowa porażka - stwierdza trener Pawłowski. - Co prawda zamiast sześciu punktów zdobyliśmy cztery, ale liczy się fakt, że zdobyliśmy jakiekolwiek punkty, co nie udało się nam przecież w Opolu. Zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż w tamtych spotkaniach - kończy szkoleniowiec.
MMKS Podhale II Nowy Targ - Orlik Opole 3:6 (1:1, 3:3, 0:3), 6:5 po dogrywce (3:1, 0:3, 2:1, 1:0)
Bramki dla Orlika: Błaszków (dwie), Zwierz, Wacławczyk, Kosidło, Siwiak oraz Wacławczyk, Olejnik, Zwierz, Sznotala, Pawłowski
Orlik: Nobis (Szatkowski) - Błaszków, Hirsz, Słowik, Olejnik, Stopiński, Resiak, Wójcik, Zwierz, Wacławczyk, Sznotala, Cwykiel, Siwiak, Kosidło, Fronczak, Pawłowski