Kmita Zabierzów: Drużyna w rękach radnych

Kmita Zabierzów zakończył rundę jesienną na 12. miejscu w tabeli, ostatnim gwarantującym utrzymanie się w I lidze. - Jeśli w ogóle wiosną zagramy, stać nas na więcej - podkreślił Robert Moskal, trener Kmity.

To bez porównania lepszy wynik niż rok temu. Wtedy z dziewięcioma punktami Kmita był ostatni. Teraz wyśrubował rekord ligi (12) w remisach. Wygrał tylko trzy spotkania i to jest najsłabszy rezultat w gronie 18 zespołów. Podziw u rywali wzbudziła jedynie obrona, która straciła zaledwie 12 bramek. - Jestem podbudowany stylem i prezentowanym poziomem - zauważył Moskal.

Najlepszy mecz Kmita rozegrał w Jastrzębiu, gdzie wygrał 2:0. Trener Moskal bardzo sobie też cenił bezbramkowe remisy z Górnikiem Łęczna i Wartą Poznań. Najgorszym spotkaniem była porażka na własnym boisku z Motorem Lublin, po której chciał zrezygnować z pracy. - Niemal każdy mecz pokazywał, że punkty gubiliśmy niefrasobliwie. Wiosną mamy mniej spotkań, ale liczę na więcej punktów - zaznaczył trener.

Jedynym piłkarzem, który nie opuścił boiska nawet na minutę był Dariusz Gawęcki. Boczny pomocnik dwa razy ratował remisy z Koroną Kielce i Flotą Świnoujście. Wychowanek Strażaka Kokotów był nominalnym lewym pomocnikiem. - To najjaśniejsza postać w moim zespole. Z powodzeniem wspomagał kolegów w obronie i ataku - chwalił 25-letniego piłkarza Moskal.

Bolączką Kmity była słaba skuteczność. W 19 meczach zabierzowianie zdobyli 11 bramek. Napastnicy Piotr Bagnicki i Wojciech Fabianowski strzelili raptem po trzy gole. - Wprowadzę rywalizację i z kimś się pożegnam. Z transferami musimy się jeszcze trochę wstrzymać - stwierdził szkoleniowiec.

Miesiąc temu Kazimierz Duda, prezes Kmity, zapowiedział rezygnację z finansowania zespołu. Jeżeli jednak do końca miesiąca radni z Zabierzowa przegłosują pomoc dla drużyny, jest gotów zmienić zdanie. Budżet gminy, na której terenie jest m.in. lotnisko w Balicach, wynosi 65 mln zł. Klub liczy na 400 tys. zł dotacji. - Trenujemy do 30 listopada i czekamy na oficjalną decyzję - zakończył Moskal.

Rozmowa z Dariuszem Gawęckim

Waldemar Kordyl: To była Pana najlepsza runda w ocenie trenera.

Dariusz Gawęcki: Miło słyszeć takie słowa. Uważam, że kilku z nas prezentowało się nieźle. Nie jestem do końca zadowolony z własnych dokonań.

Rok temu zaliczył Pan pięć spotkań w ekstraklasie i zdobył gola dla Zagłębia Sosnowiec.

- To był krótki epizod. Przygoda, której oczywiście nie żałuję. Wróciłem do Zabierzowa i to było dobre rozwiązanie. Zawsze lepiej zrobić krok w tył, a potem dwa do przodu.

Gdzie czuje się Pan najlepiej na boisku?

- Zdecydowanie w pomocy, bo mam większe pole do popisu.

Skąd tyle remisów na koncie Kmity?

- Strzelaliśmy mało bramek, szwankowała skuteczność całej drużyny.

Starał się Pan wspomagać napastników.

- Powinienem strzelić cztery, pięć goli więcej. Z Zagłębiem Lubin zmarnowałem dwie wyśmienite sytuacje. Ostatni mecz z GKS-em Katowice też byśmy wygrali, gdybym lepiej przymierzył.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.