Piłkarze Tura za szybko pomyśleli o urlopach

Piłkarze Tura Turek przegrali ze Zniczem 0:2. Nic dziwnego - byli wyraźnie słabsi od rywali.

W Pruszkowie zakończyła się imponująca seria Tura - dziewięciu meczów bez porażki. - Moi zawodnicy myślami byli już chyba na urlopie, o jedną kolejkę za wcześnie - stwierdził po meczu trener gości Przemysław Cecherz.

Rzeczywiście, po wyrównanym początku piłkarze z Turka łatwo dali się zdominować kombinacyjnie grającym gospodarzom. Pierwszą dogodną sytuację zmarnował Tomasz Feliksiak, którego strzał głową z ósmej minuty był minimalnie niecelny. Doświadczony napastnik zrehabilitował się kwadrans później, kiedy wyłożył piłkę Adrianowi Paluchowskiemu. Najskuteczniejszy strzelec Znicza nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.

Zespół Dariusza Kubickiego poszedł za ciosem i w 37. min było już 2:0. Bramkę zdobył Mikołaj Rybaczuk po dośrodkowaniu Emanuela Ekwueme z rzutu rożnego. Od tego momentu Znicz nie forsował tempa, nie pozwalając jednocześnie gościom na stworzenie poważniejszego zagrożenia pod własną bramką. - Przy stanie 2:0 mecz się praktycznie zakończył - skomentował po spotkaniu Dariusz Kubicki.

Znicz Pruszków - Tur Turek 2:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Paluchowski (24.), 2:0 Mikołaj Rybaczuk (31.).

Znicz: Bieniek - Aleksa, Kokosiński, Kowalski, Januszewski - Florian (79. Maciej Rybaczuk), Osoliński, Ekwueme, Mikołaj Rybaczuk Ż (84. Kaczmarek), Paluchowski (89. Wocial), Feliksiak.

Tur: Janicki - Grabowski (46. Różycki Ż ), Madera Ż , Kiczyński, Olszewski, Hyży, Derbich, Cichos (73. Witczak Ż), Adamski (46. Bieniek), Pruchnik Ż, Imeh.

Widzów: 2 tys.

Sędziował Robert Kubas z Rzeszowa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.