Jeszcze do przerwy sobotniego spotkania bielszczanie wygrywali 46:41. Kłopoty zaczęły się, gdy zespół z Radomia w obronie ustawił strefę. Radomianie zaczęli też wyprowadzać szybkie kontry, a ponadto wygrywali walkę na tablicach.
- Niektórym naszym zawodnikom zabrakło kondycji, a co za tym idzie - dokładności, skuteczności - mówi Andrzej Sinielnikow, trener Tura. - Można powiedzieć, że mecz przegraliśmy jedną akcją, a spora różnica punktowa wynika z tego, że w końcówce faulowaliśmy, a goście wykorzystywali rzuty osobiste.
W meczu nie mógł zagrać kontuzjowany najwyższy zawodnik Tura Janusz Myslowiecki (218 cm), który być może wróci na następny mecz z Bonduelle Gniewkowo.
Tur Bielsk Podlaski - Rosasport Radom 76:85
Kwarty: 21:24, 25:17, 16:22, 14:22.
Tur: Kuczyński 20 (2), Sulima 13 (3), Bochenek 11, Stolarz 6, Kazimierczyk 4 oraz Kiluk 8 (2), Kaczanowski 7, Balicki 5 (1), Jankowski 2, Byliniak, Weres.