Liga włoska. Gole Interu ponaddźwiękowe

Dwa fantastyczne strzały z dystansu Zlatana Ibrahimovicia dały prowadzącemu Interowi zwycięstwo w Palermo. Wygrał także wicelider Milan oraz rozpędzony Juventus

Gattuso niezastąpiony ?

W Chelsea trener José Mourinho piłkarzami nietykalnymi, zawsze pewnymi występu w podstawowej jedenastce obwołał dziewięciu ludzi. W drużynie mistrza Włoch upatrzył sobie jednego. I nie daje wybrańcowi chwili wytchnienia. Ibrahimović jako jedyny wystąpił we wszystkich meczach sezonu w Serie A i Lidze Mistrzów, w dodatku trener trzyma go na boisku po ostatnią sekundę gry. Zdjął dwukrotnie, gdy mediolańczycy byli już pewni zwycięstwa nad Romą (w 82. minucie) i Torino (w 87. minucie).

W sobotę szwedzki napastnik nie wyglądał na takiego, któremu brakuje pary. Gdy tu po przerwie przyłożył piłce, ta pofrunęła do siatki Palermo z prędkością 86 km/godz. Gdy kwadrans później ustawił ją sobie przed rzutem wolnym, nadał jej prędkość 124 km/godz. Mógł zdobyć i następne bramki, ale albo minimalnie się mylił, albo dobrze bronił 41-letni Alberto Fontana.

- Teraz musi się nauczyć strzelać gole brzydkie, np. kolanem - żartował po meczu Mourinho, wreszcie w dobrym nastroju i wreszcie nienagabywany przez dziennikarzy, by porównywał siebie z poprzednikiem Roberto Mancinim. Żartował, ale i dotknął sprawy najważniejszej - Ibrahimovicia notorycznie wystawia i obarcza odpowiedzialnością, bo chce, by ten stał się prawdziwym przywódcą drużyny, gotowym poprowadzić ją także do sukcesu w Europie.

Na razie drużynę zmienił Mourinho. I personalnie, i taktycznie. W ataku po raz pierwszy od początku zagrał Julio Cruz, w roli ofensywnego pomocnika zadebiutował Sulley Muntari. Ten ostatni eksperyment się nie udał, ale Inter wreszcie zagrał bardzo dobrze, miał przewagę przez cały mecz.

Inaczej Milan. Wygrał z Chievo dzięki kontrowersyjnemu rzutowi karnemu, pozwalając rywalom częściej utrzymywać się przy piłce, co na San Siro jest wydarzeniem niezwykłym. Gospodarze oddali więcej celnych strzałów, ale stąpali po boisku bardzo ostrożnie, bo wobec mniej lub bardziej poważnych urazów Nesty, Maldiniego, Zambrotty, Senderosa, Antoniniego i Ambrosiniego nie byli pewni swojej gry w defensywie. I komentatorzy po meczu zgodnie stwierdzili, że Milan nie nadawał się wczoraj do oglądania.

Po porażce Napoli za mediolańskim duetem czai się Juventus. Turyńczycy już w czwartek rozbili 4:1 Genoę, odnosząc siódme zwycięstwo z rzędu (włącznie z Ligą Mistrzów), i coraz głośniej mówią o mistrzostwie. Teraz całe Włochy rozdyskutują się o szlagierze następnej kolejki - w sobotę Juventus jedzie na San Siro rzucić wyzwanie Interowi. I fenomenalnemu Ibrahimoviciowi. Tej jesieni lepiej od niego uderza z dystansu tylko Alessandro Del Piero.

Więcej o:
Copyright © Agora SA