Euroliga: Idea Śląsk - Unicaja 58:63

Koszykarze Idei Śląska Wrocław przegrali z Unicają Malaga w siódmym meczu Euroligi i mają już tylko iluzoryczne szanse na awans do dalszych gier.

Euroliga: Idea Śląsk - Unicaja 58:63

Koszykarze Idei Śląska Wrocław przegrali z Unicają Malaga w siódmym meczu Euroligi i mają już tylko iluzoryczne szanse na awans do dalszych gier.

Wrocławianie nie zagrali jednak w środę źle, a raczej najlepiej, jak tylko teraz potrafią. Sprawdziło się to co zapowiadał trener Andrej Urlep - zawodnicy walczyli na całym boisku, a w obronie dali z siebie nawet więcej niż sto procent. Wystarczyło to do podjęcia wyrównanej walki z hiszpańskim zespołem przez 40 minut, ale już nie do zwycięstwa. Teraz pozostaje im tylko walka w obronie mistrzostwa Polski

- Teoretycznie mamy jeszcze szanse na awans i będziemy walczyć - stwierdził szkoleniowiec Idei. - To jest jednak bardzo silna grupa i możliwość awansu jest jednak znikoma.

Dzięki wspaniałej obronie (z pewnością najlepszej w tym sezonie), Śląsk prowadził przez blisko trzy kwarty. Jako, że goście też w defensywie grali bardzo agresywnie, a sędziowie nie specjalnie w tym obu zespołom przeszkadzali, każdy punkt był zdobywany po ogromnym wysiłku. Zamiast efektownych akcji i kontrataków, więcej było błędów, ale głównie wymuszonych przez rywali.

Początkowo mniej popełniali ich mistrzowie Polski (do przerwy tylko pięć strat, przy dziewięciu Malagi), więc prowadzili. Bardzo dobrze grał Dainius Adomaitis (bezbłędny w dwóch pierwszych kwartach) oraz Dominik Tomczyk, który z powodu przebytej niedawno choroby grał jednak zbyt krótko (tylko 18 minut). W 12. minucie po dwóch trafieniach z dystansu najpierw Michaela Hawkinsa, a następnie Tomczyka, Śląsk prowadził już nawet 11 punktami.

Goście choć zdecydowanie wygrywali walkę na tablicach (w całym meczu 32:22 w zbiórkach) nie specjalnie potrafili tę przewagę wykorzystać.

Na początku trzeciej kwarty po dwóch kolejnych akcjach Macieja Zielińskiego, było już nawet 37:25. To, co po tak ogromnym wysiłku wrocławianie wywalczyli, stracili jednak w zaledwie trzy minuty, i to na własne życzenie. Unicaja zdobyła 13 kolejnych punktów, głównie po błędach Śląska i objęła drugie prowadzenie w meczu (po 2:0). Niespodziewanie zaskoczył wszystkich Darren Philips, który dopiero po przerwie pierwszy raz pojawił się na parkiecie. W najważniejszych momentach trzeciej kwarty zdobył dziewięć punktów, a w całym meczu był drugim strzelcem zespołu i miał sześć zbiórek.

- Do 24 minuty graliśmy bardzo dobrze, prowadziliśmy nawet 12 punktami, ale trzeba sobie zadać pytanie dlaczego rywale potrafili wrócić na prowadzenie - zastanawiał się Andrej Urlep. - Bo w decydujących momentach zabrakło zbiórek w obronie. Właśnie wówczas rywale zebrali siedem piłek na naszej tablicy.

Śląsk miał natomiast coraz większe problemy ze zdobywaniem punktów, a w czwartej kwarcie pierwszą udaną akcję w ataku wykonał dopiero w 36. minucie, gdy przegrywał dziesięcioma punktami. Na nic się zdały rzuty za trzy punkty Zielińskiego oraz wejścia pod kosz Hawkinsa. Na te akcje szybko odpowiadał Mustapha Sonko i wrocławianie nie zdołali się zbliżyć do rywali na mniej niż trzy punkty.

- Zespół nie jest jeszcze fizycznie przygotowany do gry - stwierdził Urlep. - Dlatego z czasem mnożyły się błędy i w efekcie przegraliśmy.

IDEA ŚLĄSK WROCŁAW - UNICAJA MALAGA 58:63 (17:12, 13:11, 13:12, 15:16)

Idea Śląsk: Hawkins 8 (1), Adomaitis 6, Zieliński 15 (3), Fetisow 4, Einikis 7 (1) oraz Tomczyk 11 (1), Wright 7, Pacesas 0.

Unicaja: Berni 2, Cabezas 7 (1), Mrsić 11 (1), Abrams 1, Kornegay 1 oraz Sonko 17 (2), Philips 12, Weis 6, Gurović 3 (1), Vazques 3 (1), Bennett .

Copyright © Agora SA